Zaliczenie dodatku mieszkaniowego do dochodu skutkuje tym, że wiele ubogich rodzin traci prawo do zasiłku stałego lub zasiłek ten jest znacząco mniejszy, co czyni pomoc państwa iluzoryczną.
Chodzi w niej o to, by przy obliczaniu zasiłku stałego brać pod uwagę różnicę między kryterium dochodowym osoby samotnie gospodarującej a jej dochodem, powiększoną o połowę dodatku mieszkaniowego. Jednocześnie kwota zasiłku, tak jak jest w ustawie, nie może być wyższa niż 529 zł miesięcznie.
Prawo do świadczeń pieniężnych z pomocy społecznej przysługuje osobie samotnie gospodarującej, jeśli jej dochód nie przekracza 542 zł oraz osobie w rodzinie, jeśli dochód na osobę nie przekracza 456 zł. Prawo do większości świadczeń pieniężnych zależy więc od spełnienia kryterium dochodowego.
Zaliczenie dodatku mieszkaniowego do dochodu skutkuje tym, że wiele ubogich rodzin traci prawo do zasiłku stałego lub zasiłek ten jest znacząco mniejszy, co czyni pomoc państwa iluzoryczną. Tymczasem zasiłek stały stanowi często jedyne lub podstawowe źródło utrzymania wielu rodzin.
- Dzięki poprawce najsłabsze ekonomicznie rodziny zyskałyby w stosunku do dzisiejszej sytuacji połowę równowartości dodatku mieszkaniowego. Nie zwiększyłaby się liczba osób uprawnionych - tłumaczy posłanka Anna Bańkowska.
Jednocześnie dodaje, że najlepiej byłoby nie wliczać do dochodu świadczeniobiorców całego zasiłku mieszkaniowego, ale nie pozwala na to stan finansów publicznych.
Jednak proponowana zmiana i tak pociąga za sobą olbrzymie koszty. Według wyliczeń resortu pracy i polityki społecznej skutki finansowe tej poprawki wyniosą 24 mln zł rocznie.
Czytaj więcej w serwisie portalsamorzadowy.pl