Zamiast najpierw tworzyć, zaczniemy od dzielenia. Dostarczymy pieniądze dla osób o niższych dochodach, co wpłynie na wzrost gospodarczy. I owszem: wzrośnie PKB, ale jaka będzie jego struktura? Czy będzie tworzyć wartość w dłuższym okresie? - mówił o Polskim Ładzie Paweł Wojciechowski, wiceprezydent i główny ekonomista Pracodawców RP, były minister finansów podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
- Paweł Wojciechowski uważa, że prezentowanie ogłoszonego w tym roku średniookresowego programu społeczno-gospodarczego rozwoju państwa jako Ładu jest daleko idącym nieporozumieniem: to słowo samo w sobie oznacza bowiem pewien porządek…
- W Polskim Ładzie widać chaotyczne próby politycznego manewru: damy więcej biednym, zabierzemy bogatym, a zatem – z ironią podkreśla nasz rozmówca – widać tu element walki klas. I przejaw dzielenia społeczeństwa - wskazywania, że międzynarodowe koncerny czy jakieś grupy przedsiębiorców „są złe”.
- Jeśli porównać ze sobą KPO, czteroletni plan finansowy, związany z warunkami konwergencji, Polski Ład i i budżet państwa na 2022 rok, to się okaże, że te dokumenty - powstające niemal w jednym okresie - nie są z sobą spójne – ocenia wiceprezydent Pracodawców RP.
- Rada Przedsiębiorczości dość jednoznacznie wypowiedziała się na temat Polskiego Ładu, całkowicie negując zmiany podatkowe w całym pakiecie. Bo to jest pakiet, naczynia połączone… W jednym miejscu rząd rzeczywiście obniża podatki, zwiększając kwotę wolną od podatku, zmieniając próg podatkowy, ale z drugiej - likwiduje pewne możliwości, jak odliczanie składki zdrowotnej czy podnosi składkę zdrowotną – mówi Paweł Wojciechowski, komentując Polski Ład.
Biznes potrzebuje spokoju
Uważa, że prezentowanie tego średniookresowego programu społeczno-gospodarczego rozwoju państwa jako Ładu jest daleko idącym nieporozumieniem: to słowo samo w sobie oznacza bowiem pewien porządek, a rządowej strategii widać tylko chaotyczne próby pewnego politycznego manewru: damy więcej biednym, zabierzemy bogatym.A zatem – z ironią podkreśla nasz rozmówca – widać tu element walki klas. I przejaw dzielenia społeczeństwa - wskazywania, że międzynarodowe czy jakieś grupy przedsiębiorców „są złe”.
Paweł Wojciechowski mocno krytykuje tworzenie „podatkowego Frankensteina”: dodatkowe gmatwanie i tak już skomplikowanego systemu podatkowego.
Nadzwyczaj dyskusyjna jest też - według niego - pora wprowadzania tej chaotycznej reformy: po pandemii, kiedy pacjent-gospodarka znajduje się w okresie rekonwalescencji; wtedy, gdy ciężko doświadczone skutkami pandemii przedsiębiorstwa jak nigdy potrzebują spokoju i przewidywalności.
Dla przykładu po 5 tygodniach (zaledwie) konsultacji społecznych pojawiły się zupełnie inne propozycje podatkowe – m.in. tzw. podatek przychodowy (już bez konsultacji społecznych), projekt po kilku dniach był przedmiotem obrad Rady Ministrów, ogłoszono go i znalazł się w Sejmie...
- W czasach PRL było takie sformułowanie „Prawda czasu, prawda ekranu” – i ono chyba najlepiej pasuje do tej sytuacji – mówi wiceprezydent Pracodawców RP Paweł Wojciechowski, robiąc czytelną aluzję do niegdysiejszego hasła, kojarzonego z przeglądem filmów radzieckich (w których to, co na ekranie niekoniecznie wiernie odbijało rzeczywistość) i zarazem ze słynną kwestią z „Misia” Barei.