Dramatyczne spadki walut wschodzących rynków pociągnęły w środę w dół giełdy na całym świecie. Mimo interwencji banków centralnych Turcji, RPA, Chin i Indii inwestorzy tracą zaufanie do krajów rozwijających się, ich niepokój rzutuje na cały rynek.
To zaś zasiało panikę wśród inwestorów. "Sądzę, że największą przyczyną takiej nerwowości (na rynku) stało się to, że zobaczyliśmy, iż efekty znacznej interwencji (banku) Turcji zniknęły tak szybko" - powiedział analityk firmy IG Alastair McCaig.
Spadki notowań walut krajów rozwijających się są w dużej mierze pochodną ich wewnętrznych problemów gospodarczych lub politycznych. Jak napisał środowy "New York Times", Turcja walczy z "kryzysem zaufania" rynków, ze względu na poważny skandal korupcyjny, tak jak Ukraina walczy o zaufanie do swych demokratycznych instytucji.
W RPA masowe strajki grożą wybuchem protestów społecznych, a w Argentynie inwestorów zniechęca protekcjonizm rządu, 30-procentowa inflacja i kurczenie się rezerw walutowych.
Inny powód, dla którego inwestorzy tracą zainteresowanie dla wschodzących rynków, to zmiana polityki Fed, czyli banku centralnego USA. Oczekuje się, że Fed zapowie wkrótce kolejną redukcję comiesięcznych zastrzyków finansowych.
Przez ostatnie lata ta polityka, zwana luzowaniem ilościowym, sprawiała, że skupowanie przez Fed obligacji utrzymywało na niskim poziomie oprocentowanie amerykańskich papierów dłużnych. Inwestorzy w poszukiwaniu większych zwrotów z inwestycji koncentrowali się na rynkach wschodzących.
Teraz jednak, gdy Fed wycofuje się z luzowania ilościowego i amerykańskie obligacje stają się bardziej atrakcyjne, pieniądze, które zasiliły wcześniej wschodzące rynki, zaczęły z powrotem odpływać do bogatszych, bardziej stabilnych rynków.
Ograniczenie luzowania ilościowego nie jest równoznaczne z zaostrzeniem polityki pieniężnej przez Fed, ale jeśli rynek zinterpretuje to jako "choćby preludium" do takiego ruchu, przyśpieszy to jeszcze spadek notowań walut wschodzących gospodarek, bo inwestorzy będą woleli dolary - prognozuje agencja Reutera.
"To nie dlatego, że będą oczekiwali natychmiastowych gratyfikacji, ale ze względu na powszechne obawy o to, jak na globalnej gospodarce odbije się odchodzenie (Fed) od luzowania ilościowego" - wyjaśnia McCaig.
"Silne turbulencje" na wschodzących rynkach wynikają też z obaw o gwałtowne spowolnienie chińskiej gospodarki - przypomina AFP. Gdyby w istocie do tego doszło, spadnie popyt na surowce, a to dodatkowo osłabi takie gospodarki jak RPA czy Brazylia.