Rosyjski producent gazu Gazprom poinformował, że jego eksport gazu ziemnego do krajów spoza byłego Związku Radzieckiego spadł w okresie od stycznia do kwietnia aż o 26,9 proc. rok do roku. Spółce udało się w tym czasie sprzedać 50,1 mld m sześc. surowca.
- Choć istnieją możliwości, to Rosja nie jest zainteresowana utrzymywaniem dostaw gazu na stabilnym poziomie.
- Moskwa chce wpływać na ceny surowca na europejskim rynku, stąd brak dostaw gazu w spocie.
- Kremlowska propaganda chwali się coraz większą sprzedażą gazu do Chin.
Firma poinformowała również, że w tym samym okresie wyprodukowała 175,4 mld m3 gazu ziemnego, co oznacza spadek o 2,5 proc. rok do roku. Firma wcześniej podała, że plan wydobycia gazu w 2022 r. wynosi 494,4 mld m sześc., co oznaczałoby spadek o 4 proc. w stosunku do 2021 roku.
Czytaj też: Gazprom ma szatański plan, groźny także dla Polski
Rosja manipuluje rynkiem
Mniejszy eksport do krajów spoza Wspólnoty Niepodległych Państw spowodowany jest kilkoma czynnikami.
Pierwszym były bardzo wysokie ceny surowca. Według szacunków cenowych S&P Global Commodity Insights, europejska benchmarkowa cena gaz na rynku TTF tzw. miesiąc naprzód osiągnęła ósmego marca rekordowy poziom 212,15 euro za MWh. Dla porównania 29 kwietnia wyceniono ją na 95,30 euro za MWh.
Tak wysoka cena gazu spowodowała, że wielu klientów wstrzymywało się z zakupem surowca. Równowartość prawie 3,9 tys. dol. za tys. m sześc. gazu sprawiało bowiem, że gaz stał się bardzo kosztownym medium. Dla wielu europejskich odbiorców gazu zakup surowca zwyczajnie się nie opłacał. Ograniczali więc zakupy do kontraktowego minimum.
Drugim czynnikiem był brak rosyjskiego gazu na rynku spotowym. W ten sposób Rosja sprzedawała w ubiegłym roku znaczącą część swojego gazu. Jednak od wielu miesięcy tego nie robi. Powodem tego jest chęć wywierania presji na odbiorców, a przede wszystkim podniesienie cen surowca.
Trzecim czynnikiem była dość ciepła jak na zimę, aura w styczniu i lutym, co także przełożyło się na niższe zapotrzebowanie na gaz do celów grzewczych.
W końcu także sam Gazprom przyczynił się do mniejszej sprzedaży. Rosyjska firma zerwała kontrakty gazowe z Polską, Litwą i Bułgarią. Zaprzestając kilka dni przed końcem kwietnia sprzedaży surowca do tych krajów także zmniejszyła w ten sposób eksport gazu.
Gazprom chwali się Chinami
Rosyjska propaganda zdaje się bagatelizować sytuacje na rynku gazu w Europie. Gazprom natomiast chwali się sukcesami na rynku chińskim.
Jak podaje rządowa agencja Interfax "dostawy rosyjskiego gazu do Chin w pierwszych czterech miesiącach 2022 r. utrzymują się na stabilnym poziomie około 43 mln metrów sześciennych dziennie".
Firma poinformowała, że eksport gazu do Chin przez gazociąg Siła Syberii rośnie w ramach dwustronnego długoterminowego kontraktu między Gazpromem a CNPC. Wielkość dostaw w pierwszych czterech miesiącach 2022 r. przekracza ten sam okres w ubiegłym roku o prawie 60 proc.
Przez cztery miesiące 2021 r. eksport gazu do Chin przez Siłę Syberii wyniósł 3,09 mld m sześc. Z komunikatu Gazpromu wynika, że w ciągu czterech miesięcy 2022 roku spółka dostarczyła już 4,9 mld m sześc.
Dostawy rosyjskiego gazu do Chin ze złoża Czajandinskoje w Jakucji przez Siłę Syberii rozpoczęły się pod koniec 2019 r., pierwsze pięć lat przewidziano na zwiększenie wolumenu do 38 mld m sześc. m rocznie.
W 2022 r. Chiny mogą stać się czwartym co do wielkości rynkiem rosyjskiego gazu spoza WNP po Niemczech, Włoszech i Turcji, wyprzedzając głównych odbiorców, takich jak Francja, Austria i Holandia.
Jednak bez wybudowania kolejnych gazociągów dalsze zwiększenie eksportu nie będzie możliwe. Co więcej dla Rosji było bardziej opłacalne dostarczanie gazu do Europy.
Jednak w tej coraz liczniejsze są głosy, ze Moskwa nie jest wiarygodnym partnerem ekonomicznym. Po tym jak Kreml nakazał bez powodu wstrzymanie dostaw gazu do Polski i Bułgarii oraz Litwy w wielu europejskich stolicach zapaliło się światło ostrzegawcze.