Małe i średnie firmy są lokomotywą polskiej gospodarki. Zmiany jakie przechodzą dzięki funduszom unijnym sprawiają, że mogą konkurować nie tylko na poziomie lokalnym.
Polityka wspierania małej i średniej przedsiębiorczości rozwijała się już 15 lat temu, wiadomo było że małe firmy stanowią gro miejsc pracy, że są lokomotywą dla średnich firm – zaczął debatę Tadeusz Donocik, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach.
Donocik przypomniał, że w krajach UE, wśród małych i średnich firm ukształtował się niestety stereotyp prowadzącego firmę – kombinatora, z którym nawet do dziś walczy się w Polsce. Mimo to, ekspert zauważył, że przedsiębiorczość to cecha główna Polaków i dzięki polskim małym i średnim przedsiębiorcom w kryzysie udało się Polsce nie popaść w sytuację „wzrostu poniżej 1”. - Jednak państwo musi wykonać jeszcze wiele ruchów w zakresie prawa i polityki, aby firmy te mogły rozwijać się i funkcjonować lepiej – powiedział Tadeusz Donocik.
- Lata 2007-2014 były okresem wielkiej modernizacji dla naszej firmy – mówił Zenon Daniłowski, prezes Makarony Polskie SA. Podkreślił istotę programów europejskich w rozwoju małych, polskich przedsiębiorstw.
W ciągu siedmiu lat firma Makarony Polskie SA mogła skorzystać z programów europejskich, dzięki którym, jak mówi prezes spółki, odmieniła całkowicie swoje oblicze – stała się nowoczesna. – Skorzystaliśmy z 10 programów wspartych dotacjami. Były to m.in. programy wspierające nas na poziomie 32 mln zł, 14 mln zł, były to projekty szkoleniowe, ale też przeznaczone na software – mówi Daniłowski. Jak podkreśla, wsparcie było dużą zachętą dla przedsiębiorstwa, aby postawić na rozwój i innowacyjność. Przyznaje także, że zmusza do tego także coraz większa konkurencja.
Prezes Makaronów Polskich SA wylicza nie tylko plusy, ale także minusy działania programów europejskich. – Owszem, nasza firma zmieniła oblicze, dysponujemy teraz nowoczesnymi urządzeniami, jesteśmy bardziej konkurencyjni nawet na poziomie światowym. Jednak okresy rozpatrywania programów były zbyt długie. Jeden z nich trwał ok. 2 lat, zdążyliśmy o nim nawet zapomnieć. Nie wspominając o biurokracji przez jaką trzeba przebrnąć – mówił Zenon Daniłowski.
Małe i średnie przedsiębiorstwa z Polski zostały poniekąd zmuszone poprzez zewnętrzny nacisk do tego, aby zwiększyć swoją konkurencyjność i postawić na kulturę pracy. Ale dziś jest to ich siłą. Małe firmy, które przeszły przez programy europejskie są dziś zupełnie innymi przedsiębiorstwami - lepszymi.
Zgodził się z tymi wnioskami Dariusz Żuk, prezes Polski Przedsiębiorczej. Stwierdził, że państwo i UE powinny wspierać małe i średnie firmy. - Przykładem jest Dolina Krzemowa, która powstała na zlecenie państwa. Izrael kreuje rynek - to jest właśnie zaangażowanie państwa – powiedział prezes Żuk. - Czy UE robi to w sposób odpowiedni? I tak i nie. Urzędnicy muszą zrozumieć, że to nie oni mają wybierać fundusze, powinni robić to eksperci danej branży. Dodatkowo musimy wdrożyć proces nie tylko papierowego analizowania projektów – mówił Dariusz Żuk.
Problemy i obawy małych i średnich firm
Paneliści sesji omawiali plusy i minusy w działalności małych firm w Polsce. Maciej Gawinecki, Executive Advisor w A.T. Kearney wskazał problem skomplikowanych procesów wnioskowania o fundusze unijne. Dodatkowym obciążeniem dla małych firm, w których często pracuje mniej niż 10 osób, jest poziom zbiurokratyzowania. - Trzeba uprościć procesy, które służą do pozyskiwania funduszy. Ten argument powtarza wielu przedsiębiorców – mówił Gawinecki.