Rozwój społeczno-gospodarczy ma trzy filary: ekonomiczny, społeczny i ekologiczny. Jeśli dbamy wyłącznie o wzrost gospodarczy, to jest to dziki wzrost gospodarczy, skutkujący degradacją społeczną i ekologiczną - powiedziała PAP prof. Elżbieta Mączyńska, prezes PTE.
PAP: Jak ocenić niedawne zamykanie przez władze niektórych branż, zwłaszcza związanych z czasem wolnym?
Elżbieta Mączyńska: Jak to wpłynie długofalowo, trudno jest dziś ocenić. Jednak z dzisiejszej perspektywy bezpieczeństwo zdrowotne ma bezwarunkowe pierwszeństwo i jeśli epidemiolodzy formułują określone wytyczne, to w czasie pandemii ekonomiści powinni im się podporządkować. W większości krajów, choć nie we wszystkich od razu, za podstawowe działania obronne uznano odseparowywanie ludzi od potencjalnych źródeł zakażeń. Obostrzenia i lockdowny nierzadko budzą niezadowolenie społeczne i protesty środowisk biznesowych, i to jest naturalne i zrozumiałe. Jednak trzeba uwzględnić też to, że nawet jeśli np. restauracje byłyby otwarte, to prawdopodobnie obroty w nich nie byłyby tak wysokie jak przed pandemią. Wiele bowiem wskazuje, a potwierdzają to badania, że pandemia m.in. skutkuje tzw. efektem blizn, "bliznowaceniem przekonań". Pandemiczne lęki klientów to nie jest czynnik sprzyjający przychodom restauracji i nawet bez lockdownu lokale gastronomiczne mogłyby stanąć na krawędzi bankructwa.