Negocjacje dotyczące umowy o wolnym handlu między UE a USA są w fazie wstępnej. Po pierwszej turze rozmów, w lipcu, kiedy potwierdzono zamiar zakończenia negocjacji do końca roku 2014 minęło niewiele czasu, a już słychać głosy o przedłużeniu rozmów na rok 2015. Mam spore wątpliwości co gotowości europejskiego rolnictwa na pełna liberalizację handlu z USA - przyznaje w wywiadzie dla portalspozywczy.pl minister rolnictwa i rozwoju wsi Stanisław Kalemba.
- Przede wszystkim należy stwierdzić, że negocjacje dotyczące umowy o wolnym handlu między UE a USA są w fazie wstępnej. Po pierwszej turze rozmów, w lipcu, kiedy potwierdzono zamiar zakończenia negocjacji do końca roku 2014 minęło niewiele czasu, a już słychać głosy o przedłużeniu rozmów na rok 2015. Mam spore wątpliwości co gotowości europejskiego rolnictwa na pełną liberalizację handlu z USA. Zwracam uwagę na dwie istotne różnice: w poziomie stawek celnych oraz w modelach rolnictwa. Biorąc pod uwagę aktualne stawki celne liberalizacja byłaby znacznie korzystniejsza dla strony amerykańskiej. Musimy także pamiętać, że w rolnictwie UE obowiązują rozbudowane wymogi z zakresu bezpieczeństwa żywności, dobrostanu zwierząt, ochrony środowiska, itp. Przekłada się to na wyższe koszty produkcji w UE, co z kolei ma skutki w postaci osłabienia konkurencyjności względem żywności produkowanej w innych krajach świata, w tym w USA.
Uwzględniając te różnice to musimy stwierdzić, że w przypadku produktów wrażliwych liberalizacja handlu w ramach Umowy UE-USA powinna zostać ograniczona do kontyngentów taryfowych, których wielkość nie zagrażałaby stabilności rynku UE. Nie należy również wykluczać możliwości całkowitego wyłączenia z liberalizacji produktów szczególnie wrażliwych. Umowa powinna ponadto przewidywać względem towarów rolnych, klauzulę ochronną, umożliwiającą stronie Umowy czasowe wycofanie preferencji taryfowych w sytuacji, gdyby na skutek Umowy nastąpił tak znaczny wzrost importu, iż groziłoby to wyrządzeniem szkody na jej rynku wewnętrznym. Przykładem wrażliwych sektorów są mięso drobiowe i jaja, w których na konkurencyjność szczególny wpływ mają standardy dotyczące dobrostanu zwierząt.
Kwestie związane z żywnością są określane w kontekście negocjacji jako "delikatne", głównie ze względu na różnice w podejściu do kilku kluczowych dla rozwoju sektora spożywczego tematów, np. GMO. Jakiego rodzaju kompromis wydaje się tu najbardziej prawdopodobny?
- W moim przekonaniu Umowa z USA nie powinna powodować obniżenia unijnych standardów w produkcji rolno-spożywczej, a różnice w tych standardach powinny być uwzględnione w decyzjach dotyczących zakresu i skali liberalizacji warunków handlu. Póki co UE nie zabiega o łączenie zagadnień GMO do negocjacji i na obecnym etapie nie wiadomo, czy będą one w ogóle przedmiotem Umowy. W sprawie wysiewy, uprawy roślin GMO same państwa powinny o tym decydować o ile nie ma wspólnego, jednomyślnego stanowiska państw UE.
Regulacje prawne dotyczące bezpieczeństwa produkcji, dobrostanu zwierząt itd. są w Europie dużo bardziej rygorystyczne niż w USA...
- Uważam, że ewentualna Umowa z USA nie powinna wymuszać żadnych zmian w funkcjonowaniu WPR, a problem różnicy w konkurencyjności, wynikający z różnic między przepisami UE i USA regulującymi standardy produkowanej żywności, dobrostan zwierząt, itp, powinien być uwzględniony przez Komisję Europejską w negocjacjach zarówno nad zakresem produktów, które mają podlegać liberalizacji, jak i nad skalą tej liberalizacji.
Jakich narzędzi potrzebują europejscy, a w tym polscy producenci żywności, aby umocnić swoją rynkową pozycję i zabezpieczyć rozwój?
- W tym przypadku należy rozważyć bardziej aktywne wykorzystanie, w stosunku do konsumentów w USA (a zwłaszcza Polonii amerykańskiej), istniejących mechanizmów promocji polskich produktów na rynkach krajów trzecich. Dotyczy to np. Branżowego Programu Promocji Polskich Specjalności Żywnościowych, realizowanego przez Agencję Rynku Rolnego, który jak dotychczas nakierowany był głównie na inne kraje. Ponadto, na poparcie zasługują koncepcje, które już pojawiały się w dyskusji wewnątrz UE. Mają one na celu stworzenie instrumentów wsparcia producentów rolnych UE, którzy ponieśliby szkody na skutek wejścia w życie umów o wolnym handlu zawieranych przez UE z krajami trzecimi.
Czytaj więcej na Portaluspożywczym.pl