Premier Tusk zapowiedział, że w 2014 roku rząd zajmie się pracą nad oskładkowaniem tzw. umów śmieciowych - tych, które dzisiaj nie podlegają składkom na rzecz ZUS, aby przyszły system był nie tylko "szczelny, ale i sprawiedliwy".
Z pewnością dodatkowe pieniądze dla Funduszu mogłyby w jakimś stopniu zmniejszyć kolejki pacjentów do lekarzy, bo to ich brakiem NFZ tłumaczy ograniczenia kontraktów. A im mniejsze kontrakty, tym kolejki i czas oczekiwania do lekarzy dłuższe. Oczywiście brak środków jest tylko jednym z powodów kolejek, bo niedomaga cały system pod względem organizacyjnym.
Z dodatkowych pieniędzy nici?
Wielu ekonomistów wskazuje na to, że dodatkowe wpływy do budżetu z tytułu obciążenia składkami na ZUS tych umów cywilnoprawnych, które nie są jeszcze nimi obciążone, to mrzonki. Skutek ich wprowadzenia będzie odwrotny od zamierzonego.
Suchej nitki na zapowiedziach premiera Tuska, dotyczących wprowadzenia składek od tzw. umów śmieciowych, nie pozostawia dr Robert Gwiazdowski, ekspert w dziedzinie podatków w Centrum im. Adama Smitha i wykładowca Uczelni Łazarskiego.
- Od samego podwyższenia podatków nic się nie zmieni. Tym bardziej, że problem kolejek do lekarzy jest bardziej złożony - nie ma specjalistów lekarzy, nie mają gdzie przyjmować pacjentów... - mówi portalowi rynek zdrowia Gwiazdowski.
- Słowa premiera to czysty PR dla niemal 89 proc. obywateli bo, jak wykazały badania 89 proc Polaków jest za darmową opieką medyczną i nie rozumie, że nie ma czegoś takiego jak darmowa opieka medyczna - dodaje ekspert.
Czytaj więcej