Ożywienie w gospodarce światowej nie jest zagrożone. Spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA nie będzie duże, a lepiej niż można było się tego spodziewać, radzi sobie gospodarka europejska - uważa Larry Hatheway, główny ekonomista UBS.
Hathway podkreślił, ze nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków ze słabszych odczytów indeksu nastrojów konsumentów w USA.
"Nastroje konsumentów są silnie skorelowane z sytuacją panująca na rynkach i gdy w mediach dużo mówi się o spadających indeksach giełdowych, wpływa to na nastroje konsumentów. Biorąc pod uwagę fakt, że nie dawno mieliśmy spadki na giełdach, nie dziwią więc słabsze nastroje konsumentów, szczególnie że słaba jest również sytuacja na rynku pracy oraz rynku nieruchomości" - powiedział.
Indeks zaufania amerykańskich konsumentów Conference Board spadł w lipcu 2010 roku do 50,4 pkt z 54,3 pkt w poprzednim miesiącu po korekcie - podano we wtorek.
Wyraźnie w lipcu spadł również indeks poziomu optymizmu opracowywany przez Uniwersytet Michigan, który zniżkował do 66,5 pkt i tym samym znalazł się na najniższym poziomie od 11 miesięcy.
Kontynuacja ożywienia w gospodarce światowej gwarantuje poprawiająca się sytuacja w Europie.
"Okazuje się, że sytuacja w Europie jest lepsza niż wiele osób się spodziewało, na co wskazują odczyty wskaźników PMI oraz niemiecki indeks IFO. Oczywiście są również słabsze rejony takie jak Grecja, Hiszpania, Portugalia czy Irlandia, gdzie konieczne były znaczne cięcia fiskalne. Te kraje to jednak wciąż tylko 15-20 proc. gospodarki strefy euro. Reszta tej gospodarki radzi sobie lepiej i korzysta z ożywienia w światowym popycie" - powiedział Hatheway.
Indeks Ifo, obrazujący nastroje wśród przedsiębiorców niemieckich wzrósł w lipcu do 106,2 pkt ze 101,8 pkt w poprzednim miesiącu.