To nie jest żadna rekonstrukcja, to jest zabieg medialny - tak o zmianach w rządzie powiedziała wiceszefowa PiS Beata Szydło. - Miały być lokomotywy, a są drezyny - oceniają politycy Solidarnej Polski.
Szydło (PiS): to nie jest żadna rekonstrukcja, to zabieg medialny
- To nie jest żadna rekonstrukcja, to jest zabieg medialny - tak o zmianach w rządzie powiedziała wiceszefowa PiS Beata Szydło.
Według niej zmiany w rządzie podyktowane są przede wszystkim tym, że "w ostatnich dniach pojawia się coraz więcej informacji na temat korupcji, afer, kolejnych kompromitacji kolejnych ministrów".
"Donald Tusk zastosował jedyny możliwy, który mu jeszcze pozostał, manewr, czyli zmiany personalne. Zmiany personalne, które wydaje mi się, nie mają większego znaczenia, jeżeli chodzi o funkcjonowanie tego rządu. Nie wydaje się, to widać było po zachowaniu premiera i jego wypowiedzi, żeby to był rzeczywiście rząd nowej energii" - powiedziała w środę w Sejmie dziennikarzom Szydło.
Posłanka dziwi się, że z rządu odszedł dotychczasowy wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski. Jak zauważyła, nie zakończył on prac nad projektem budżetu na przyszły rok oraz nad zmianami w ustawie o finansach publicznych. "Zdemontowana jest w tej chwili ustawa o systemie emerytalnym, nie doprowadzona do końca. I w takim momencie odchodzi wicepremier odpowiedzialny za te kwestie. To budzi poważne wątpliwości i może napawać naprawdę niepokojem" - podkreśliła.
Jak dodała, trudno ocenić, jaka będzie pozycja nowego ministra finansów Mateusza Szczurka. "Sądzę, że słabsza niż Rostowskiego, zapewne ma on doprowadzić do tego, żeby w finansach lepiej się podziało, ale to jest tylko i wyłącznie zabieg medialny" - zaznaczyła posłanka.
Pytana o połączenie dwóch resortów: transportu i rozwoju regionalnego oceniła, że to wynik kłopotów, jakie powstały po dymisji dotychczasowego szefa resortu transportu Sławomira Nowaka.
SP o rekonstrukcji: miały być lokomotywy, są drezyny
To są zgrane karty; miały być lokomotywy, a są drezyny - tak przedstawione w środę przez premiera Donalda Tuska zmiany w rządzie oceniają politycy Solidarnej Polski. Według nich największym zaskoczeniem jest nominacja ekonomisty Mateusza Szczurka na nowego ministra finansów.
Oprócz Szczurka w wyniku rekonstrukcji rządu ogłoszonej w środę przez premiera Elżbieta Bieńkowska została wicepremierem odpowiedzialnym za rozwój regionalny i transport, Joanna Kluzik-Rostkowska ministrem edukacji, Lena Kolarska-Bobińska ministrem nauki, Maciej Grabowski został ministrem środowiska, Rafał Trzaskowski ministrem administracji i cyfryzacji, a Andrzej Biernat ministrem sportu. Pierwsze posiedzenie nowego gabinetu odbędzie się 4 grudnia.
"Miała być wielka zmiana, okazało się, że mamy sytuację z deszczu pod rynnę. To są zgrane karty; miały być lokomotywy, a są drezyny" - ocenił rzecznik SP Patryk Jaki.
Według niego jedyną zaskakującą postacią w nowym rządzie jest nowy minister finansów. "Trzeba pana Szczurka obdarzyć kredytem zaufania, natomiast najważniejsze jest to, co pan minister zamierza zmienić w polityce resortu w stosunku do tego, co pozostawił po sobie Jacek Rostowski. Pytanie jest zasadnicze: na ile pan Szczurek będzie mógł samodzielnie kształtować polskie finanse, a na ile, będzie zmuszony iść drogą swojego poprzednika. O tym na razie nie usłyszeliśmy ani słowa" - podkreślił Jaki.