Mimo wzrostu inflacji, stopy procentowe na razie nie powinny być podnoszone - uważa wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. W czwartek powiedział on dziennikarzom, że może to zabić wzrost gospodarczy.
"Uważam, że inflacja nie powinna być pretekstem do podnoszenia stóp procentowych, by nie doprowadzić do sytuacji, gdy do drożyzny na rynku towarowym, szczególnie na rynku energii i międzynarodowych rynkach żywnościowych, nie była dokładana drożyzna na rynku finansowym" - powiedział wicepremier. Podkreślił, że drogi pieniądz może "załamać gospodarkę".
Jego zdaniem wzrost inflacji w Polsce jest w znacznej mierze spowodowany czynnikami zewnętrznymi, jak rosnące ceny ropy czy żywności na światowych giełdach. "Jeżeli inflacja jest na poziomie 3-4 proc., to nie jest jeszcze dramat - zwłaszcza w sytuacji, gdy nie wiąże się to z czynnikami krajowymi" - zaznaczył.
Dodał, że ani w Stanach Zjednoczonych, ani w Wielkiej Brytanii stopy nie były ostatnio podnoszone. "To dlatego, że jest obawa o zduszenie tego kruchego wzrostu gospodarczego. W naszym przypadku należy pamiętać, że stopa procentowa w Stanach Zjednoczonych jest 0,25 (proc. - PAP), w Wielkiej Brytanii 0,5 proc., w strefie euro 1 proc. W Polsce w tej chwili stopa podstawowa banku centralnego jest na poziomie 4 proc. Jest to niewątpliwie wysoki poziom kosztów pieniądza i bardzo ważne jest, by utrzymać tę równowagę i wzrost gospodarczy" - mówił Pawlak.
Resort gospodarki spodziewa się, że w kolejnym miesiącu ceny paliw i żywności będą nadal rosły, jednak wolniej niż do tej pory.
Na początku kwietnia Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe o 25 pb, do 4 proc. w skali rocznej. Poprzednio RPP podniosła stopy w styczniu, także o 25 pb. Ekonomiści spodziewają się, że Rada nadal będzie podnosić stopy.