Przytłaczającą większością głosów Parlament Europejski przyjął w środę poprawki do pakietu przepisów o nowym nadzorze finansowym w UE. Eurodeputowani wywierają presję na kraje członkowskie, licząc na porozumienie do września, by system ruszył od początku 2011 r.
"Rada nie uczyniła żadnego ruchu w stronę kompromisu od końca ubiegłego roku" - mówiła zaangażowana w prace nad pakietem eurodeputowana PO Danuta Huebner.
"Dla nas, w Parlamencie, jest bardzo ważne, jak najszybsze uregulowanie nadzoru finansowego. Rynek funkcjonuje bowiem cały czas w warunkach niepewności co do przyszłych rozwiązań. To nie my blokujemy postęp w negocjacjach, my pilnujemy rozwiązań służących wszystkim" - dodała.
Dotychczasowe rundy negocjacji między PE a krajami nie przyniosły porozumienia. Eurodeputowani chcą, by nowe organy nadzorcze były jak najsilniejsze i mogły podejmować wiążące decyzje w przypadku konfliktu między krajowymi nadzorami albo łamaniu prawa. Odmawiają prawa weta dla krajów w spornych sprawach, co zagwarantuje spójne decyzje, dzięki którym UE uniknie powtórki kryzysu finansowego.
Ale kraje zazdrośnie strzegą kompetencji narodowych, dążąc do ograniczenia - w porównaniu z wyjściową propozycją KE - roli trzech organów dla poszczególnych rynków: Europejskiego Organu Nadzoru Bankowego (EBA), Europejskiego Organu Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych (EIOPA) oraz Europejskiego Organu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) (który obejmie też agencje ratingowe).
Aby zrealizować swój postulat jednolitego, skutecznego nadzoru w UE, eurodeputowani opowiedzieli się za umieszczeniem wszystkich trzech organów mikroostrożnościowych w jednym miejscu: Frankfurcie nad Menem, podobnie jak zajmującej się nadzorem makro Europejskiej Rady Oceny Ryzyka Systemowego (European Systemic Risk Council - ESRC) z udziałem szefów 27 banków centralnych.
Tymczasem rządy stoją na stanowisku, że lepiej rozsiać te instytucje po Londynie, Paryżu i Frankfurcie, gdzie mieszczą się teraz unijne komitety, które mają być zalążkiem nowych organów. Zdaniem PE, w tych finansowych stolicach wystarczą przedstawicielstwa organów.
W niektórych punktach PE idzie nawet dalej niż Komisja Europejska. Eurodeputowani chcą, by organy mogły bezpośrednio kierować swe decyzje do banków czy ubezpieczycieli w przypadku, gdy zawiódł krajowy nadzór. Ponadto miałyby prawo do wiążącego rozstrzygania sporów między nadzorami krajowymi oraz nadzoru nad ponadgranicznymi instytucjami finansowymi. Wg eurodeputowanych, organy mogłyby czasowo zakazać różnych rodzajów działalności instytucji finansowych zagrażających funkcjonowaniu rynku.
Miałyby też dysponować europejskimi funduszami stabilizacyjnymi, by w razie konieczności rządy nie musiały sięgać do kieszeni podatników, by wesprzeć znajdujące się w tarapatach banki.
W przypadku złamania prawa wspólnotowego organy UE mogłyby wydawać wiążące decyzje narodowym nadzorom (zdaniem Rady, jest to sprzeczne z unijnymi traktatami). W razie ogłoszenia sytuacji kryzysowej, eurodeputowani chcą nadać unijnym organom nadzwyczajne uprawnienia. Na co dzień miałyby przewodniczyć kolegiom narodowych organów nadzorczych, które też wchodzą w skład nowej unijnej architektury.