Po wielu miesiącach negocjacji i sporów z rządami państw UE Parlament Europejski przyjął we wtorek w Strasburgu nowy wieloletni budżet UE na okres 2014-2020. Polska otrzyma z niego o ok. 4,5 mld euro więcej niż w latach 2007-2013 i będzie największym odbiorcą unijnych funduszy. Dla Polski przewidziano 105,8 mld euro, w tym na politykę spójności 72,9 mld euro, a na politykę rolną 28,5 mld euro w ciągu siedmiu lat.
Nowy budżet, uzgodniony przez przywódców państw UE już w lutym tego roku, przewiduje wydatki w wysokości 960 mld euro w zobowiązaniach oraz ponad 908 mld euro w rzeczywistych płatnościach. Po raz pierwszy wieloletnie ramy finansowe dla Unii będą realnie mniejsze niż poprzednie. To konsekwencja kryzysu gospodarczego i forsowanej przez kraje-płatników netto polityki zaciskania pasa.
Polska otrzyma jednak o ok. 4,5 mld euro więcej niż w latach 2007-2013 i będzie największym odbiorcą unijnych funduszy. Dla Polski przewidziano 105,8 mld euro, w tym na politykę spójności 72,9 mld euro, a na politykę rolną 28,5 mld euro w ciągu siedmiu lat.
- Pieniądze dla Polski z wieloletniego budżetu UE na lata 2014-2020 powinny być mądrze zagospodarowane, czyli tak, by uruchomiły się także środki krajowe - powiedział we wtorek premier Donald Tusk.
"Udało się wywalczyć pieniędzy więcej niż komukolwiek innemu w Europie i więcej niż mieliśmy poprzednio, co niektórym wydawało się nierealne" - powiedział premier.
Zdaniem szefa rządu, nowy wieloletni budżet Unii daje szansę Polsce na "drugi skok cywilizacyjny" - o ile pieniądze będą mądrze wykorzystane. "Przez mądrze zagospodarowanie tych pieniędzy rozumiem przede wszystkim skuteczne wygenerowanie polskich środków. (...) Żeby dobrze działały środki europejskie, musimy także to tego dołożyć wkład krajowy" - wskazał Donald Tusk.
Głosowanie europarlamentu nad budżetem przekładano dwukrotnie, bo eurodeputowani postawili rządom państw UE kilka warunków, od których spełnienia uzależnili swoją zgodę na wieloletnie ramy finansowe.
"To dobry dzień dla Europy - powiedział w trakcie debaty PE komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski. - Głosowanie budżetowe jest krokiem milowym w tej kadencji Parlamentu Europejskiego i ostatnim aktem długich i skomplikowanych negocjacji".
Jego zdaniem stawiając rządom warunki Parlament Europejski zdołał "poprawić architekturę ram finansowych UE na najbliższe siedem lat", a także "zmodernizować" unijny budżet.
W trakcie negocjacji, rozpoczętych już wiosną tego roku, najcięższe boje toczyły się o nowelizację rocznego budżetu na 2013 rok o dodatkowe 11,2 mld euro na uregulowanie zaległych rachunków. Komisja Europejska ostrzegła, że bez tych pieniędzy w unijnej kasie pod koniec roku zabraknie pieniędzy na wypłaty odbiorcom funduszy. Dopiero pod koniec października rządy państw UE wyłożyły ostatnią część dodatkowych pieniędzy, których zażądał PE.
Wskutek zabiegów eurodeputowanych możliwe będzie przesuwanie z roku na rok części niewykorzystanych środków, aby zapewnić możliwie pełne wykorzystanie tych pieniędzy; dotychczas niewykorzystane pieniądze wracały do budżetów krajów UE. Przyspieszono też wydatki na cele związane z poprawą sytuacji młodych Europejczyków na rynku pracy, z badaniami naukowymi, wsparciem dla młodzieży (m.in. program Erasmus) oraz dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Najpóźniej w 2016 r. dokonany zostanie przegląd wieloletniego budżetu, który ma uwzględnić aktualną sytuację gospodarczą. To umożliwi wprowadzenie zmian do ram finansowych po kilku latach, jeśli unijna gospodarka będzie w lepszej kondycji niż obecnie.