Dobrze być środkowym Europejczykiem, bo to tu jest najbardziej optymistyczna część Europy. To tu mieszka sukces - mówił Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych podczas panelu "Wzajemne inwestycje, wzajemna współpraca" w ramach piątkowego Forum Gospodarczego Polska-Węgry.
Zdecydowanie więcej powodów do satysfakcji mają Węgrzy - ich firmy zainwestowały w Polsce trzykrotnie więcej, niż polskie na Węgrzech. W naszym kraju obecne są takie przedsiębiorstwa jak koncern farmaceutyczny Gedeon Richter, czy deweloper TriGranit, a paliwowy potentat znad Dunaju MOL jest notowany na warszawskiej giełdzie.
Co przyciąga do Polski węgierski biznes? - To co inwestorów z innych krajów - czarodziejskie słowo: stabilność gospodarcza, finansowa i polityczna - odpowiadał Sławomir Majman, prezes PAIiIZ, a jego słowa potwierdzali praktycy biznesu.
Tomasz Nemeth, prezes Gedeon Richter Polska, wskazywał trzy atuty Polski. - Pierwsza rzecz to stabilność, przede wszystkim legislacyjna. Wprawdzie jako przemysł farmaceutyczny nie jesteśmy zadowoleni z kilku ostatnich ustaw, dotyczących naszej branży, ale też nie było żadnych radykalnych zmian w prawie, żadnych prawnych rewolucji - stwierdził Nemeth, który zwrócił również uwagę na dobrze wykwalifikowaną siłę roboczą. - Nigdy nie mieliśmy problemów z zatrudnieniem wysoko kwalifikowanych pracowników w naszej branży - powiedział prezes Gedeon Richter. Jego zdaniem, ważnym, acz niedocenianym atutem, jest współpraca z władzami lokalnymi. - Wiele zależy od podejścia samorządów, czy traktują firmę jedynie jako źródło dochodu, czy jako partnera. My nie możemy narzekać - ocenił Tomasz Nemeth.
Dla inwestorów ważna jest również wielkość polskiego rynku i lepsza obecnie niż na Węgrzech dostępność finansowania. - Inwestycje w duże centra handlowe, w jakich się specjalizujemy są obecnie możliwe do zrealizowania w Polsce - podkreślał Tomasz Lisiecki, dyrektor zarządzający w TriGranit Development, dodając, że na Węgrzech jest problem z pozyskaniem finansowania dla dużych inwestycji , bo banki - na tamtym rynku przede wszystkim austriackie - mocno ograniczył swoją aktywność.
Tomasz Lisiecki podkreślał, że z drugiej strony polski rynek nieruchomości jest postrzegany jako drogi. - Za centrum handlowe Manufaktura w Łodzi uzyskano cenę, jaką zapłacono by w Niemczech. Dlatego inwestorzy w tym sektorze będą raczej zainteresowani węgierskim rynkiem, który jest oceniany jako tani przy nabywaniu takich aktywów jak centra handlowe czy biurowce - powiedział Tomasz Lisiecki podczas piątkowego forum. - Weszliśmy do Polski w 2004 r. i nigdy nie baliśmy się ryzyka politycznego, mimo że, jak wiemy, polska i węgierska polityka bywa kapryśna. Wejście do Polski było sukcesem - podsumował Lisiecki.
Ważna jest też atmosfera wokół biznesu . - W krajach zachodnich ludzie są obecnie pesymistyczni, mają negatywne nastawienie, natomiast Polacy są optymistami - podkreślał Michel Kiviatkowski, partner zarządzający firmy audytorskiej Mazars.
Ale i polscy przedsiębiorcy na Węgrzech nie narzekają na swoje węgierskie biznesy. - Jesteśmy na rynku węgierskim od 1996 roku i bardzo dobrze się na nim czujemy - mówił Piotr Pekowski, prezes Bella Hungaria - węgierskiej spółki Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych. Podkreślał podobieństwa w mentalności obu nacji, co ułatwia prowadzenie biznesu, ale zwracał też uwagę na znaczące niekiedy różnice w regulacjach. - W Polsce wystartowaliśmy w 1800 przetargach publicznych, na Węgrzech tylko w 20. A to dlatego, że więcej przetargów w zasadzie nie było, u nas funkcjonuje rozbudowany system zamówień publicznych, na Węgrzech sprzedaż odbywa się w inny sposób - powiedział Pekowski, dodając, że jeśli się chce prowadzić biznes w innym kraju, trzeba dobrze poznać właśnie taką regulacyjną, ale rynkową specyfikę. - Jeśli chodzi o stopień koncentracji na rynku w naszej branży, to polski rynek jest mniej więcej trzy lata w tyle za węgierskim - oceniał Piotr Pekowski
Na brak zamówień na Węgrzech nie narzekał też specjalnie Zbigniew Palenica, członek zarządu Solaris Bus & Coach. - Węgry są dla nas miłym rynkiem, zrealizowaliśmy tam już 8 projektów, m.in. kontrakt na dostawę trolejbusów do Debereczyna - stwierdził Palenica, który jednak z lekkim niepokojem oceniał najnowszą węgierską strategię wspierania inwestycji. - Trzeba szukać nowych rynków, ale efektem otwarcia na wschód może być to, że miejsca pracy przeniosą się do Chin - przestrzegał członek zarządu Solaris Bus & Coach.
Tomasz Nemeth oceniał, że dotychczasowa nierównowaga we wzajemnych inwestycjach polskich i węgierskich firm raczej nie będzie się zmniejszała. - To raczej węgierski kapitał będzie napływać do Polski a nie odwrotnie, bo szybki rozwój gospodarczy spowodował, że duży polski rynek jest dla węgierskich firm bardzo atrakcyjny - stwierdził szef Gedeon Richter.
Peter Farago, wiceprezes Węgierskiej Agencji Handlu i Inwestycji wyraził nadzieję, że na ów atrakcyjny, polski rynek za dużymi, węgierskimi firmami pójdą również mniejsze. - Duże firmy węgierskie już w Polsce są, dobrze by było, by mniejsze węgierskie firmy rozpoczęły działalność - stwierdził Farago. Jego polski odpowiednik Sławomir Majman uznał, że to samo można odnieść do polskich przedsiębiorców. - Male firmy jeśli decydują się na inwestycje zagraniczne, z reguły robią to w krajach najbliższych - stwierdził szef PAIiIZ.
Obaj specjaliści od zachęcania zagraniczny inwestorów - polski i węgierski - zgodnie jednak twierdzili, że procesu ożywienia wzajemnych kontaktów nie da się przyspieszyć decyzjami administracyjnymi. - Nie trzeba nic przyspieszać. Powinniśmy nawzajem poznawać swoje rynki. Przez ostatnie lata straciliśmy się z oczu, nie obserwowaliśmy się tak uważnie, jak należało - powiedział Peter Farago. - Teraz zaczynamy czuć się pewniej w Europie, zaczynamy rozglądać się dookoła i dostrzegamy naszych sąsiadów - wtórował mu Sławomir Majman, który podkreślał, że warunkiem ożywienia polsko-węgierskich kontaktów gospodarczych jest wzajemna informacja o obu rynkach, poznanie się biznesów obu krajów.
Zobacz także materiały z innych paneli Forum Gospodarczego Polska-Węgry: Prezydenci Polski i Węgier: powinniśmy lepiej spożytkować kapitał przyjaźni
Duży potencjał do zwiększenia polsko-węgierskiej współpracy