Pod koniec lutego, gdy WIG20 znajdywał się w pobliżu 2200 punktów i nagle rynek zaatakowała strona popytowa, oczekiwaliśmy kontynuacji tej tendencji w ramach długo oczekiwanego odreagowania. Po kilku zaledwie tygodniach to, co miało być jedynie wzrostowym odbiciem, okazało się być bardzo mocnym ruchem wzrostowym, który zbliżył się na wczorajszej sesji do tegorocznego szczytu 2501 punktów.
Myślę, że najbardziej prawdopodobny wariant dla indeksu to powrót do wahań w ruchu bocznym, czyli głębsze cofnięcie po walce w okolicach 2400-2500 punktów. Mniejszym prawdopodobieństwem cechuje się powrót do głównego trendu wzrostowego – jest on oczywiście możliwy, ale nie bez krótkoterminowego odpoczynku przy górnym ograniczeniu konsolidacji . Jeśli jeszcze w tym tygodniu przy aktualnym poziomie wykupienia pokonamy 2500 punktów, będzie to zapewne fałszywe wybicie podobne do tego, co obserwowaliśmy kilka razy w końcówce ubiegłego roku.
Utrzymuję natomiast pozytywne zdanie o szerokim rynku. Tutaj, nawet jeśli przyjdzie schłodzenie, będziemy traktować je jako bezpieczną korektę w trendzie wzrostowym, który jeszcze nie wyczerpał swojego potencjału. Jednocześnie sądzę, że szybki kapitał powinien w najbliższym czasie zmienić liderów wzrostów z ostatnich tygodni, czego oznaką była wczorajsza wyraźniejsza dystrybucja na kilku ulubieńcach spekulantów.