- Grzechem pierworodnym obecnego systemu emerytalnego jest brak zachęt dla Otwartych Funduszy Emerytalnych, by ze sobą konkurowały - powiedział podczas wtorkowej debaty w Sejmie nad zmianą systemu emerytalnego poseł PO Jakub Szulc.
"Dzisiejsza ustawa to spojrzenie w przód po to, by zapewnić przyszłym emerytom bezpieczeństwo poprzez zbilansowanie systemu finansów publicznych" - wskazał.
Poseł PO uważa, że dla przyszłych emerytów szczególnie niekorzystny jest brak konkurencji pomiędzy Otwartymi Funduszami Emerytalnymi. "Efektem jest to, że jeżeli dzisiaj zestawimy średnią dynamikę przyrostu środków w OFE ze stopą waloryzacji według wskaźnika inflacji w Polsce, to okazuje się, że otrzymujemy bardzo podobne, bardzo zbliżone do siebie liczby" - zauważył.
"Niezależnie od tego, czy środki będę miał zapisane na koncie w ZUS, czy dostępne (...) z drugiego filara, okazuje się, że stopy zwrotu są takie same. Jeśli stopy zwrotu są takie same, to dlaczego mam być zainteresowany tym, jaki wybiorę sobie fundusz?" - wskazywał Szulc. "A jeżeli osiągamy bardzo zbliżone stopy zwrotu z inwestycji to czy nas, jako państwo stać na to, byśmy ponosili niewiarygodnie wysokie koszty funkcjonowania tego systemu" - dodał.
Poseł zauważył również, że do tej pory brakuje przepisów, które określałyby sposób wypłat emerytur z OFE. Wytykał również Otwartym Funduszom Emerytalnym, że pobierają od przyszłych emerytów wysokie opłaty. "Nie ma zachęt do tego, żeby te prowizje obniżyć" - powiedział Szulc. Przypomniał również, że na trzynaście działających na rynku funduszy emerytalnych, aż jedenaście nakłada prowizje na maksymalnym dopuszczanym przez przepisy poziomie.