Na 2014 roku prognozowana jest kontynuacja utrzymującego się od wielu lat wzrostu eksportu. Najistotniejsze jest teraz jednak to, by utrzymać przez dłuższy okres jak najwyższy poziom tego wzrostu i jeszcze wyższą jego dynamikę.
Pamiętajmy, że gdy była jeszcze niższa podstawa do porównań, nasz eksport rósł w tempie dwucyfrowym.
Eksport nie tylko przynosi dewizy przedsiębiorstwom i gospodarce, ale ma znaczenie kulturotwórcze. Wejście z towarami na rynki międzynarodowe wymaga większego wysiłku, niż sprzedaż w kraju. Jednak zarazem przyczynia się do podnoszenie jakości i poziomu technicznego wyrobów.
Niezła pozycja
Eksport odgrywa obecnie dużą rolę w naszej gospodarce. Ma ok. 40 proc. udział w PKB, a w latach słabego popytu wewnętrznego i inwestycji, jak w ubr., to on jest głównym motorem rozwoju.
Mamy dość zróżnicowaną ofertę towarową, czym różnimy się pozytywnie od monokultury eksportowej większości mniejszych gospodarek w naszym regionie.
Ale najistotniejsze jest to, że towary polskie są konkurencyjne, bowiem możemy je taniej produkować. Nie tylko dlatego, że niższe są płace w Polsce niż na Zachodzie. Przede wszystkim z tego powodu, jak np. uważa Piotr Soroczyński główny ekonomista KUKE, że tuż przed wejściem do UE, ale także później, dużo inwestowaliśmy w unowocześnienie przemysłu. W przeciwieństwie do krajów zachodnich, które wdrażały nowe technologie, lecz w swoich zakładach np. w Chinach.
Mając stosunkowo młode maszyny, możemy wytwarzać wyroby dużo mniej energo- i materiałochłonne. Co równie istotne, młodsze mamy także towarzyszące im systemy organizacji produkcji.
Warunki wzrostu
Niestety, jest też kilka problemów, które hamują szybszy wzrost eksportu. Aż 3/4 polskich towarów trafia do krajów UE, w tym połowa – do krajów strefy euro. Dlatego także odczuliśmy kryzys w tej strefie. W ub.r. eksport do Niemiec wzrósł o 4 proc., lecz do innych krajów unijnych tylko o 1 proc. Dla porównania, do krajów WNP była to dwucyfrowa dynamika, podobnie jak do krajów rozwijających się.
Potrzebne jest więc szersze wyjście na nowe rynki. Na przeszkodzie stoi realne lub wyimaginowane ryzyko, z powodu nieznajomości odmiennych kultur.
Niestety, znikoma jest pomoc rządowa dla eksporterów, dopiero od roku nadrabiania m.in. programami typu "Go China", "Go Africa" i skupieniem się na promocji eksportu na 7 kluczowych rynkach pozaeuropejskich. Organizacje pozarządowe podkreślają, że nadal są to jednak kampanie, a nie spójne akcje promocji Polski i jej gospodarki.
Innym problemem jest to, że przez dekadę niewiele zmieniła się struktura towarowa eksportu. Szczególnie istotny jest znikomy udział wysokomarżowych wyrobów z grupy hi-tech, mających ok. 5 proc. udział w polskim eksporcie.
Problemem samym w sobie jest niski udział w eksporcie firm z krajowym kapitałem (inwestorzy zagraniczni mają w nim ok. 50 proc. udział). Pora więc, aby na tym etapie rozwoju gospodarki więcej przedsiębiorstw rodzimych wychodziło z ofertą poza własny rynek.