Tytoń nazywany bywa najdroższym nałogiem ludzkości, co nie dziwi, biorąc pod uwagę koszty zdrowotne, społeczne i gospodarcze palenia. Polska chce być krajem wolnym od tytoniu do 2030 r. Niestety wyzwanie nie jest łatwe, gdyż wciąż do nałogu przyznaje się ponad 20 proc. Polaków. Większość z nich to zatwardziali palacze, dla których jedynym wyjściem jest podjęcie próby zredukowania szkód zdrowotnych spowodowanych tytoniem, czyli tzw. harm reduction.
- Niemal co drugi uzależniony od nikotyny pracownik pali dziennie aż 16 papierosów i więcej... Tymczasem przerwa na „dymka” jest nie tylko czasochłonna, ale i kosztowna, bo czas przeznaczony na palenie nie poświęca się oczywiście obowiązkom w pracy.
- Kolejne badania potwierdzają, że e-papierosy mogą być „bramą” do porzucenia tradycyjnego palenia.
- Wapowanie za mniej szkodliwe od tradycyjnego palenia uznały już 24 międzynarodowe organizacje, wśród których są instytucje zdrowia publicznego z Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady, Niemiec, czy Australii. Niższą szkodliwość e-papierosów potwierdzają również polscy naukowcy.
Prof. Dorothy Hatsukami z Katedry Psychiatrii i Nauk Behawioralnych Uniwersytetu Minnesota (USA), szwedzki psycholog dr Karl Fagerstorm, czy dr Karl E.Lund z Norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego, zwracali uwagę, że papierosy elektroniczne zapewniają podobne doznania smakowe, a jednak, jak wynika ze znakomitej większości badań naukowych, są aż o 95 proc. mniej toksyczne od klasycznych papierosów.
W tym samym czasie posłowie Parlamentu Europejskiego rozmawiali na posiedzeniu Komisji Specjalnej ds. Walki z Rakiem (BECA) na temat konieczności wprowadzenia strategii redukcji szkód, związanych z paleniem tytoniu - tu także pojawił się wątek wapowania. Europosłowie i zaproszeni eksperci podkreślili, że choć używanie e-papierosów jest szkodliwe dla zdrowia, to jednak ze względu na zdecydowanie mniejszą toksyczność w porównaniu do tradycyjnego palenia, należy zwrócić uwagę na ich potencjał w walce z uzależnieniem od tytoniu. Włoski eurodeputowany Pietro Fiocchi przypomniał o badaniach wykazujących znacznie mniejsze ryzyko zachorowania na nowotwory wynikające z wapowania w porównaniu z tradycyjnym paleniem, a niemiecki eurodeputowany i lekarz Peter Liese, powiedział w trakcie posiedzenia, że łatwo rzucić hasło: „rzucam palenie”, ale dla osób uzależnionych jest to niezwykle trudne.
Wielka Brytania, Francja, Kanada, Niemcy i Australia: ograniczmy ryzyko
W 2017 r. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) mówiła o konieczności zwiększenia świadomości na temat nikotyny, która choć oczywiście silnie uzależniająca, dostarczana jest za pośrednictwem różnych produktów i najbardziej szkodzi wtedy, gdy dostaje się do organizmu w formie dymu papierosowego. Tym samym FDA dała do zrozumienia, że istnieją potencjalnie mniej szkodliwe alternatywy, takie jak np. e-papierosy.Wapowanie za mniej szkodliwe od tradycyjnego palenia uznały już 24 międzynarodowe organizacje, wśród których są instytucje zdrowia publicznego z Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady, Niemiec, czy Australii. Mało tego - według nieoficjalnych informacji, podawanych przez media niektóre duże koncerny farmaceutyczne chcą nawet, by instytucje unijne uznały e-papierosy za dopuszczalną formę leczenia.