Wśród ministrów finansów państw UE jest poparcie dla wzmocnienia zarządzania gospodarczego, a KE już w lipcu przedstawi konkretne propozycje legislacyjne, m.in. nowych sankcji i oceny projektów budżetów. Polska chce, by dotyczyły całej UE, a nie tylko eurolandu.
Zapowiedział, że już w lipcu Komisja Europejska przedstawi szczegółowe propozycje legislacyjne m.in. sankcji i tego, jak wzmocnić prewencyjny charakter Paktu Stabilności i Wzrostu oraz zaakceptowanego już ogólnie pomysłu analizowania na poziomie UE projektów budżetów narodowych. Mówił, że są to propozycje, by wzmocnić dyscyplinę budżetową i zarządzenie gospodarcze dla państw UE, ale "zwłaszcza dla państw strefy euro, które mają wspólną politykę monetarną".
Na razie jedynie Francja otwarcie opowiada się za zacieśnianiem zarządzania gospodarczego tylko 16 państw strefy euro oraz jej instytucjonalizacją poprzez organizację co miesiąc posiedzeń eurogrupy na poziomie przywódców państw i stworzenie specjalnego sekretariatu. Pozostająca poza euro Polska zabiega, by to zarządzanie gospodarcze dotyczyło całej UE.
"My chcemy w jak najmniejszym stopniu zwiększać różnicę między strefą euro a resztą UE. I dlatego bardzo jasno mówiliśmy z kolegami ze Szwecji, że chcemy, by te reguły w maksymalnym stopniu dotyczyły całej UE" - powiedział polski minister finansów Jacek Rostowski. "Ale to nie znaczy, że nie będzie zasad tylko dla strefy euro, bo są niektóre rzeczy konieczne dla strefy euro w dużo większym stopniu niż dla innych" - przyznał. Jako przykład wskazał konieczność wzajemnej kontroli, by kraje eurolandu, nie mając możliwości zmian kursu euro, utrzymywały konkurencyjność gospodarki. "Każdy kraj powinien robić wszytko co może, by poprawić konkurencyjność, by ludziom żyło się lepiej i był większy wzrost gospodarczy" - powiedział. Tego elementu, jak dodał, dotychczas brakowało w ramach zarządzania gospodarczego strefą euro i należy go wprowadzić.
Opracowanie ram prawnych dla przyszłego zarządzania gospodarczego, którego potrzebę ujawniły ostatnie kłopoty strefy euro, to jeden z głównych tematów prac specjalnej grupy task force, kierowanej przez przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya. Choć w poniedziałek odbyło się dopiero drugie posiedzenie grupy, to zdaniem Rostowskiego osiągnięto już "zaskakująco duży i pozytywny poziom zgody w sprawie pięciu kierunków".
Mimo wcześniej zgłaszanych wątpliwości, ministrowie finansów zgodzili się na wczesną, dokonywaną co roku na wiosnę ocenę założeń budżetowych. "Rząd, który przedłoży projekt budżetu z wysokim deficytem, będzie musiał wytłumaczyć się przed partnerami. Jeśli to będzie działo się wiosną, to będzie jeszcze wystarczająco dużo czasu, by wprowadzić niezbędne poprawki przed ostatecznym budżetem" - powiedział Van Rompuy. Rehn zastrzegł, że "nie chodzi o ocenę każdej linii budżetowej, ale ogłoszonego projektu". "To, co interesuje KE, to szerokie ogólne założenia budżetowe i równowaga fiskalna" - dodał Rehn.
Rostowski podkreślił, że chodzi o przesyłanie KE "wieloletnich" planów. "Polska wyprzedza wiele innych krajów, bo od początku tego roku takie wieloletnie planowanie w formie zorganizowanej ma" - podkreślił.