Rada UE i Parlament Europejski zatwierdziły w czwartek porozumienie ws. budżetu na 2018 rok. Ostatni budżet całej "28" ma być skoncentrowany na wsparciu wzrostu gospodarczego, tworzeniu miejsc pracy oraz migracji i bezpieczeństwie.
- Unijne zobowiązania będą mogły sięgnąć w przyszłym roku 160,1 mld euro, natomiast płatności 144,7 mld euro.
- - Wchodzimy w drugą połowę realizacji wieloletniej perspektywy finansowej na lata 2014-2020 i wszyscy beneficjenci przyspieszają realizację projektów współfinansowanych z unijnego budżetu - podkreślił w czasie debaty poprzedzające czwartkowe głosowanie europoseł PiS z komisji budżetu Zbigniew Kuźmiuk.
- Niezadowolenie z kształtu przyszłorocznego planu finansowego wyraziła druga największa frakcja Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, której eurodeputowani wstrzymali się od głosowania.
Za przyjęciem budżetu głosowała jednak niewielka liczba eurodeputowanych - 295 podniosło rękę "za"; 154 było przeciw, a 197 wstrzymało się od głosu.
Równolegle do głosowania w PE budżet zatwierdzili też przedstawiciele państw członkowskich w Radzie UE.
- Parlament Europejski i Rada podzielają dwa główne priorytety na przyszły rok finansowy: zajęcie się migracją i bezpieczeństwem oraz wsparcie innowacji, wzrostu gospodarczego oraz zatrudnienia w Europie - oświadczył wiceszef resortu finansów sprawującej prezydencje Estonii Maert Kivine.
Porozumienie w tej sprawie zostało przyjęte po całonocnych negocjacjach 18 listopada. PE początkowo chciał, by budżet UE wyniósł w 2018 roku 162,6 mld euro w zobowiązaniach, o 1,2 proc. więcej, niż zaproponowała w projekcie budżetu Komisja Europejska.
Ostatecznie stanęło na tym, że zobowiązania zostały ustalone na 160,1 mld euro, czyli o 0,2 proc. więcej niż w 2017 r. W Parlamencie Europejskim były obawy o to, że wzrost ten może nie być wystarczający.
- Wchodzimy w drugą połowę realizacji wieloletniej perspektywy finansowej na lata 2014-2020 i wszyscy beneficjenci przyspieszają realizację projektów współfinansowanych z unijnego budżetu - podkreślił w czasie debaty poprzedzające czwartkowe głosowanie europoseł PiS z komisji budżetu Zbigniew Kuźmiuk.
Przestrzegał też przed problemem zaległości w płatnościach, jakiego UE doświadczyła w latach 2012-2014, kiedy to pod koniec tego okresu "dziura" sięgnęła blisko 30 mld euro.
Choć faktycznie zobowiązania (czyli obietnice przyszłych płatności) nie zmieniły się za wiele, to już płatności, z których realnie są wypłacane środki na konkretne projekty, idą w górę w przyszłym roku o 14,1 proc. w porównaniu z 2017 r. Tłumaczone jest to rozpędzeniem się wdrażania programów na lata 2014-2020.
Niezadowolenie z kształtu przyszłorocznego planu finansowego wyraziła druga największa frakcja Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, której eurodeputowani wstrzymali się od głosowania.
Europejska Partia Ludowa (EPL) skrytykowała tę postawę. "Nie ma uzasadnienia dla wstrzymania się od głosu, bo budżet wzmacnia środki na rzecz zatrudnienia, młodzieży, badań i innowacji, a także wewnętrznej i zewnętrznej solidarności. Czy to znaczy, że (socjaliści) nie troszczą się o to w ogóle" - pytał zasiadający w komisji budżetowej Jose Manuel Fernandes z EPL.