Ministrowie finansów krajów UE uzgodnili w nocy z środy na czwartek II filar unii bankowej, czyli wspólny system restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SRM). Ustalenia dotyczące funduszu i sposobu podejmowania decyzji w SRM grożą konfliktem z PE.
"To doniosły dzień dla unii bankowej. Wprowadzamy rewolucyjną zmianę do europejskiego sektora finansowego, by podatnicy nie płacili już za błędy banków i by zakończyć erę ogromnych pakietów pomocowych (dla banków)" - powiedział komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michele Barnier.
Sadzius poinformował, że ministrowie uzgodnili rozporządzenie ws. SRM, zatwierdzili oświadczenie eurogrupy w sprawie zabezpieczeń dla SRM oraz projekt decyzji ws. umowy międzyrządowej. Ma ona dotyczyć wpłacania składek do funduszu upadłościowego i ma zostać podpisana przez wszystkich, którzy przystąpią do unii bankowej, także spoza strefy euro. Sadzius wyraził nadzieję, że umowa będzie podpisana w marcu; później będzie musiała zostać ratyfikowana przez kraje. Ponadto, zdaniem litewskiego ministra, negocjacje z Parlamentem Europejskim w sprawie rozporządzenia mają szansę zakończyć się w kwietniu, co byłoby "jedną z najszybszych legislacji w historii Europy".
Jednak to nie jest takie pewne, bo wiodąca w tej sprawie komisja Parlamentu Europejskiego już sygnalizowała swoje zastrzeżenia, a nawet oburzenie niektórymi propozycjami ministrów. Chodzi o to, że - zdaniem PE - planowany fundusz nie jest tak naprawdę wspólny, bo składki banków z poszczególnych krajów będą "uwspólnotawiane" stopniowo przez 10 lat i na początku koszty likwidacji określonego banku będą pokrywane głównie ze składek określonego kraju. Wcześniej straty poniosą wierzyciele. Po 10 latach wielkość funduszu ma w przypadku eurolandu wynieść 55 mld euro.
PE ma także wątpliwości co do umowy międzyrządowej, która - podobnie jak struktura funduszu - została wymuszona przez Niemcy, które argumentowały, że umowa daje większą pewność prawną funduszu. Jednak przede wszystkim PE był oburzony proponowanym sposobem podejmowania decyzji likwidacyjnych, jako zbyt skomplikowany krytykował go też Europejski Bank Centralny (EBC), który w listopadzie 2014 r. ma przejąć wspólny nadzór bankowy.
Komisja Europejska proponowała, by to ona podejmowała ostateczną decyzję o uruchomieniu procesu likwidacji danego banku, po sygnale otrzymanym od wspólnego nadzoru i zaprojektowaniu decyzji przez radę SRM. Urzędnicy argumentowali, że przy likwidacji potrzebne jest błyskawiczne podjęcie decyzji i ten system to gwarantuje. Zgadza się z tym PE i argumentuje, że oddanie ostatecznej decyzji ws. likwidacji banków Radzie UE upolitycznia ją.
Sam Barnier na konferencji przyznał, że choć uproszczono system podejmowania decyzji w ostatnich godzinach negocjacji, to wciąż może on zostać poprawiony w konsultacjach z PE. Ministrowie uzgodnili system, w którym EBC dawałby sygnał o tym, że bank jest zagrożony i stosowną decyzję ws. jego likwidacji przygotowywałaby rada SRM. Później decyzja ta byłaby przekazywana KE. Gdyby Komisja zgadzała się z propozycją rady SRM przekazywałaby ją Radzie UE i w razie braku zastrzeżeń Rady UE decyzja taka zostałaby przyjęta.