- To nie jest decyzja, ale dyskusja. Zastanawiamy się nad sankcjami na międzynarodowe koncerny, które uczestniczą w projekcie Nord Stream 2 - powiedział specjalny wysłannik USA na Ukrainę Kurt Volker.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
- Nord Stream 2 jest projektem czysto politycznym, ponieważ, pozwalając na możliwy wzrost dostaw gazu do UE, wzmacnia zależność Europy od dostaw z Rosji - uważa Kurt Volker.
- Na ten temat toczy się w Stanach Zjednoczonych dyskusja. Nie ma decyzji, ale trwa dyskusja, czy nie wprowadzić sankcji, które dotykałyby również europejskie koncerny, które współpracując z Rosjanami wzmacniają zależność energetyczną - powiedział dyplomata.
- Jego zdaniem mogłoby dojść do prawdziwego wymieszania źródeł energii. Volker wymienił kraje surowcowe: Norwegia, Rosja, Katar, Tunezja, Algieria, a także - być może - Libia.
Amerykański dyplomata przyznał, że przed kilkoma tygodniami ucieszył się, gdy usłyszał, że kanclerz Niemiec Angela Merkel uznała, że projekt Nord Stream 2 jest "projektem komercyjnym z zastosowaniem politycznym".
"To bardzo ważne, bo wcześniej mówiła, że to projekt czysto komercyjny. Zapowiedziała też, przed zakończeniem projektu, rezolucję dotyczącą tranzytu na Ukrainę" - zaznaczył Volker.
Podkreślił, że dla niego Nord Stream 2 jest projektem czysto politycznym, ponieważ, pozwalając na możliwy wzrost dostaw gazu do UE, wzmacnia zależność Europy od dostaw z Rosji. Ten projekt jest "niebezpieczny dla Ukrainy, bo pozwala Rosjanom na wywoływanie kryzysów w bezpośrednim sąsiedztwie Unii Europejskiej" - wyjaśnił.
Na pytanie o możliwości nacisku na międzynarodowe firmy, które pracują przy projekcie gazociągu, Volker odparł: "Na ten temat toczy się w Stanach Zjednoczonych dyskusja. Nie ma decyzji, ale trwa dyskusja, czy nie wprowadzić sankcji, które dotykałyby również europejskie koncerny, które współpracując z Rosjanami wzmacniają zależność energetyczną. Myślę, że to powinno dać sygnał władzom w Niemczech, żeby rozwiązały ten problem, zanim USA zaczną decydować o sankcjach". Dodał, że USA oczekują, że europejska polityka przejrzystości będzie kontynuowana, podobnie jak dywersyfikacja europejskiego rynku energii.
Możliwe sankcje na firmy uczestniczące w Nord Stream 2 zapowiedziała także Sandra Oudkirk z Biura ds. Zasobów Energii Departamentu Stanu USA. Czytaj: USA grożą kolejnymi sankcjami. Tym razem za Nord Stream 2
Jego zdaniem mogłoby dojść do prawdziwego wymieszania źródeł energii. Volker wymienił kraje surowcowe: Norwegia, Rosja, Katar, Tunezja, Algieria, a także - być może - Libia.
"To dobra mieszanka, która pozwoliłaby na ochronę rynku, obcięcie cen na rynku europejskim, a krajom takim jak Ukraina, stworzyłaby okazję do zaopatrywania się w surowce po cenie, którą będą dyktować tylko warunki rynkowe. Nie będzie zależności" - powiedział.
Volker uważa, że projekt gazociągu Nord Stream 2 jest przeciwieństwem takiej wizji. Jego zdaniem konstrukcja niemiecko-rosyjska wyklucza innych odbiorców energii i jest przeciwna zasadom europejskiej konkurencji.
Zapytany o reformy na Ukrainie i najbardziej palące problemy, jakie stoją przed władzami w Kijowie, Volker powiedział, że Ukraina musi zmienić swój system polityczno - ekonomiczny. Między innymi podkreślił wciąż istniejące dysproporcje ekonomiczne. "Jakieś 5-6 osób dysponuje 20 proc. narodowego PKB. To nie normalne i prowadzi do korupcji" - mówił.
Podkreślał, że poważne problemy są także na ukraińskiej prowincji i nie brak kłopotów, przed którymi stoją zagraniczni inwestorzy. "Mam nadzieję na szybką dywersyfikację ekonomiczną, większy dostęp do rynku międzynarodowego oraz zwiększenie legitymizacji tego rynku. Wszystko to jednak zależy od przebudzenia się biznesu, bo trzeba dbać o swoje pieniądze. Nikt nie powinien być wykluczony, a gospodarka musi się w przyszłości zbliżyć do reguł międzynarodowych" - powiedział.