Czy ceny nawozów mogą wzrosnąć, jakie marże generuje największy polski koncern chemiczny na tworzywach sztucznych i czy konkurencja na krajowym rynku nawozowym rośnie? O tym portalowi WNP.PL mówi Witold Szczypiński, wiceprezes Grupy Azoty.
- Są przesłanki, aby ceny nawozów wzrosły.
- Na rynku nawozowym w kraju panuje ostra konkurencja; staliśmy się atrakcyjni dla sąsiadów.
- Sprzedaż tworzyw rośnie, wciąż jednak problemem są marże.
Nawozy to główny koń pociągowy wyników Grupy Azoty. Jednak podstawowy składnik do ich produkcji - gaz - bardzo mocno zdrożał. Jak wygląda sytuacja w tym segmencie u państwa?
Witold Szczypiński, wiceprezes Grupy Azoty: - Z punktu widzenia rynku są dwie istotne przesłanki, żeby w znacznej części kompensować fakt, że od najniższej ceny ubiegłorocznej obecnie mamy czterokrotnie wyższą cenę gazu.
Czytaj też: Rosyjski gigant chemiczny podkupuje europejskich menadżerów
Po pierwsze: w styczniu nastąpiły bardzo znaczące zmiany na rynku nawozowym. Na światowych rynkach gwałtownie wzrosła cena mocznika. Jeśli w grudniu było to około 240 dolarów za tonę, to na początku tego miesiąca - już około 345-350 dol. za tonę.
A druga przesłanka?
- Ceny płodów rolnych, które są relatywnie wysokie. Oceniamy stosunek cen nawozów do plonowania, tzn. cenę czystego składnika nawozu azotowego wyrażamy w proporcji do ceny jednego kilograma pszenicy: ten współczynnik rok temu o tej porze był zdecydowanie wyższy niż obecnie - mimo pewnego wzrostu cen. Aktualnie jest korzystniejszy dla rolników. Stąd nasza ocena, że możliwa jest dalsza kompensata wzrostu cen gazu na rynku nawozów.
Cenowo nieco gorzej niż przed rokiem, a jak wygląda sytuacja wolumenowo?
- Nie tyle cenowo, co trudniej jest w marżach, bo rzeczywiście tak znaczący wzrost cen gazu jest trudny do skompensowania jednorazowo i w całości.
Dążymy do utrzymania wysokiego poziomu sprzedaży (Grupa Azoty produkuje około 5 mln ton nawozów rocznie). Przesłanką za tym jest m.in. dobre plonowanie 2020 r.
Od strony wolumenowej sytuację oceniamy pozytywnie. Większym wyzwaniem jest dla nas odbudowa marży, którą musimy odbudować w najbliższym okresie.
A jak z konkurencją?
- W naszym regionie istnieje nadprodukcja nawozów, zwłaszcza azotowych, przy w miarę stabilnej konsumpcji. Wiemy o tym i musimy się z tym zmierzyć.
Przygotowujemy się do zwiększonej presji nie tylko importowej, ale także ze strony konkurencji krajowej (produkcję chce zwiększać m.in. Anwil - przyp. red.). Rozszerzamy portfel produktowy oraz dbamy o umocnienie dobrej opinii o jakości nawozów Grupy Azoty w odbiorze producentów rolnych. Tu istotne są nasze działania marketingowe i zdecydowane wzbogacenie naszej oferty w metodach optymalizujących stosowanie naszych produktów.