Gotowy od ośmiu miesięcy gazociąg Nord Stream 2 w końcu zacznie pracować. Jednak jak poinformował Gazprom nie będzie tłoczył surowca do Niemiec, lecz zaopatrzy w gaz północno-zachodnie tereny Rosji.
- Moskwa, ze względów prestiżowych, choć fragmentarycznie chce wykorzystać Nord Stream 2.
- Obecnie nie ma szans, aby gazociąg zaczął działać zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem w przewidywalnej przyszłości.
- Inwestycja była kosztowna i, jak się obecnie okazuje, całkowicie zbędna.
- Z uwagi na fakt, że gazociąg podmorski Nord Stream 2 nie jest obecnie eksploatowany oraz biorąc pod uwagę realizację programu dostaw i gazyfikacji dla odbiorców w regionie północno-zachodnim, Gazprom zdecydował się na wykorzystanie nadwyżki lądowych zdolności przesyłowych projektu Nord Stream 2 dla rozwoju dostaw gazu do regionów północno-zachodniej Rosji - poinformował rosyjski koncern.
Czytaj też: Gazprom notuje ogromny spadek eksportu gazu
Zaznaczył, że jeżeli nawet Niemcy w końcu zgodziliby się na uruchomienie gazociągu, to do 2028 roku mogliby otrzymywać surowiec tylko jedną nitką.
Nord Stream 2 to dwunitkowy gazociąg łączący obwód leningradzki z Niemcami. Rocznie może przesłać do 55 mld m3 gazu. Jednak mimo ukończenia inwestycji we wrześniu 2021 roku i napełnienia rur gazem, instalacja nie pracuje.
Dzieje się tak ponieważ gazociąg nie został certyfikowany w Niemczech, a przez to nie może tam przesyłać gazu. Rok temu wiele wskazywało na to, że Berlin zgodzi się na uruchomienie gazociągu, mimo tego że zwiększało to uzależnienie Unii Europejskiej od rosyjskiego surowca i stawiało także w złej pozycji przetargowej państwa naszego regionu.
Zobacz również: Spółka Nord Stream 2 ogłosiła upadłość
Teraz wydaje się jednak, że projekt nigdy nie zostanie uruchomiony w planowanym pierwotnie kształcie. Wszystko przez to, że 24 lutego Rosja napadła na Ukrainę. To spowodowało nałożenie na Moskwę wielu sankcji.
Jakby tego było mało, 28 kwietnia Gazprom zerwał kontrakty na dostawy gazu do Polski i Bułgarii oraz na Litwę. Krok ten po raz kolejny pokazał, jak niesolidnymi partnerami mogą być Rosja i Gazprom. Potwierdził także słowa Władimira Putina, że Rosja może używać surowców jak broni.
W tych okolicznościach pełne uruchomienie gazociągu Nord Stream 2 jest nie tylko niemożliwe, ale także może być groźne dla samych Niemiec.
Jak należy odebrać decyzję Gazpromu o uruchomieniu chociaż części gazociągu?
Niewątpliwie ma to wymiar propagandowy, najpewniej skierowany do krajowych odbiorców. W praktyce bowiem Gazprom uruchamia krótki kilkudziesięciokilometrowy (cały gazociąg ma ponad 1200 km) odcinek inwestycji. Będzie on wykorzystany do dostaw gazu na tereny przy granicy z Estonią i Łotwą.
Biorąc pod uwagę, że według szacunków analityków inwestycja pochłonęła nawet ponad 10 mld euro, nie ma szans, aby uruchomienie tego krótkiego odcinka poprawiło bilans budowy. Jednak obecnie Gazprom i Kreml mogą się chwalić, że inwestycja ruszyła.
Warto także podkreślić, że na faktyczne uruchomienie gazociągu nie liczą już także zachodni jego inwestorzy. Firmy tworzą bowiem rezerwy finansowe związane z tą inwestycją.
Zresztą od samego początku wielu specjalistów twierdziło, że Nord Stream 2 nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Potwierdził to ostatni rok, gdy gazowy system tranzytowy radził sobie z dostawami rosyjskiego gazu do Europy już istniejącymi drogami.