Wiele wskazuje na to, że Gazprom utopił na wschodniej Ukrainie około 3 mld dolarów. Taką wartość ma gaz ziemny, który rosyjska spółka dostarczyła do buntujących się regionów naszego wschodniego sąsiada. Za gaz nie ma jednak kto zapłacić.
Do ubiegłego roku Gazprom zapłatą za dostarczony gaz próbował obarczyć Naftohaz. Tyle że ukraińska firma nie zamierzała płacić. Ponieważ od 2020 roku w ogóle nie ma żadnej umowy gazowej na linii Moskwa-Kijów dostawy gazu jeśli mają miejsce odbywają się bez żadnych podstaw prawnych.
Czytaj też: Wielomiliardowa strata Gazpromu
W praktyce oznacza to, że Gazprom nie ma żadnych możliwości wyegzekwowania należności. Co prawda Rosjanie zapowiadali, że złożą pozew o zapłatę, tyle że ze względu na brak umów i kontroli dostaw wszystko wskazuje na to, że nie mają szans na wygraną.