Komisja przemysłu Parlamentu Europejskiego przyjęła stanowisko popierające projekt zmian w dyrektywie gazowej, który jest wymierzony w Nord Stream 2. Poprawki europosłów mają pomóc wywrzeć presję na państwa Unii Europejskiej, by te nie ociągały się z pracami.
Temperaturę sporu w tej sprawie obrazuje scena, do jakiej doszło tuż przed rozpoczęciem głosowania. Na sali pojawiło się zbyt wielu niemieckich posłów Europejskiej Partii Ludowej i prowadząca obrady musiała ich kilkakrotnie prosić o wyciągnięcie kart; w PE członkowie komisji mają też zastępców mogących głosować, ale pod warunkiem, że grupa nie jest nadreprezentowana. Z kolei socjaliści wnioskowali o to, by odłożyć głosowanie do czasu przedstawienia oceny skutków regulacji.
Czytaj także: Niemiecki polityk ma coraz większe problemy z powodu Putina i Nord Stream 2
Komisja Europejska przedstawiła projekt przepisów w tej sprawie w listopadzie 2017 roku. Choć miał być on procedowany w nadzwyczajnie szybkim tempie, do dziś w Radzie UE, czyli instytucji skupiającej państwa członkowskie, nie odbyła się nad nim dyskusja na poziomie politycznym.
Propozycja KE ma jednoznacznie wskazać, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE podlegają przepisom trzeciego pakietu energetycznego. Jeśli takie prawo byłoby faktycznie przyjęte mogłoby zagrozić opłacalności projektu Nord Stream 2.