- Liczymy na trwałe otwarcie rynku ukraińskiego dla dostaw z Polski. Gazowe połączenie ze Słowacją da nam możliwość przesyłu gazu znad Bałtyku na Węgry i dalej - mówi pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski w rozmowie z Jackiem Ziarno.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
- To kwestia strategii naszych sąsiadów. Ukraińcy kupują dziś gaz, w granicach 1/3 swego rocznego zapotrzebowania, od firm na zachodzie Europy, choć to ciągle gaz rosyjski. Być może będą zainteresowani sprowadzaniem gazu z innych źródeł za pośrednictwem Polski.
Gazowe połączenie ze Słowacją da nam też możliwość przesyłu gazu znad Bałtyku na Węgry i dalej. Istnieje już interkonektor słowacko-węgierski.
Słabo wykorzystywany.
Na razie. Zbudowano go kiedyś na wszelki wypadek. Zwiększa bezpieczeństwo dostaw dla Węgier. Najważniejsze pozostaje dla nas własne bezpieczeństwo energetyczne, ale po rozbudowie gazoportu i zbudowaniu Baltic Pipe będziemy mogli zaoferować sąsiadom możliwość przesłania 5-6 mld m sześc. gazu rocznie.
Czy polska reakcja w marcu na przykręcenie kurka Ukrainie przez Rosję to i owo udowadnia? PGNiG i tak, bez nadzwyczajnych wydarzeń, sprzedaje tam ponad miliard m sześc. gazu rocznie.
Tak, PGNiG wykorzystuje istniejący interkonektor o niewielkiej przepustowości. Kiedy ostatnio Rosjanie ograniczyli ilość gazu dla Ukrainy, Ukraińcy zwrócili się bezpośrednio do zarządu PGNiG z zapytaniem o możliwość awaryjnych dostaw. Po kilku godzinach dodatkowy gaz został na Ukrainę przesłany. To "ćwiczenie" ukazuje, jakie będą możliwości, kiedy zrealizujemy naszą strategię.
Szybką, polską reakcję zauważono także w USA. Dostałem list z Departamentu Stanu z wyrazami uznania i satysfakcją, że taka solidarnościowa, awaryjna dostawa była możliwa.
W przyszłości liczymy na trwałe otwarcie rynku ukraińskiego dla dostaw z Polski i przez nasz system przesyłowy.
Á propos… "Najpierw będziemy dywersyfikowali źródła dostaw, a potem liberalizowali rynek. Nie będzie tak, że zliberalizujemy, nie dywersyfikując, dlatego że wtedy ugruntujemy pozycję dominującego dostawcy" - w tych planach dba pan o interesy polskich klientów, a nie potężnego państwowego koncernu? Jest pan liberałem gospodarczym?
Po prostu uważam, że elementarne przecież kwestie energetycznego bezpieczeństwa stoją przed tą czy inną ideologią i doktryną gospodarczą.
Problem zróżnicowania źródeł i kierunków dostaw gazu został w zachodniej części Unii Europejskiej dawno rozwiązany. Gaz od Gazpromu jest wręcz elementem dywersyfikacji, bo tamte państwa nie chcą się uzależniać wyłącznie od Afryki Północnej czy nawet Norwegii. Na polską strategię zawartą w haśle "najpierw dywersyfikacja potem liberalizacja rynku" z natury rzeczy inaczej patrzą koledzy z Francji, Niemiec czy Hiszpanii niż politycy i ekonomiści z naszego regionu Europy.
My, liberalizując rynek bez dywersyfikacji, oddalibyśmy go faktycznemu monopoliście, czyli Gazpromowi. Uruchomienie dostaw gazu od różnych producentów przez gazoport i gazociąg z norweskiego szelfu będzie przełomem, który spowoduje realną konkurencję cenową i w Polsce, i w naszym regionie.