Ukraiński koncern energetyczny Naftohaz ogłosił, że chce przekonać rosyjski Gazprom, by nie zrywał kontraktów. Wcześniej Gazprom poinformował, że w najbliższych dniach rozpocznie rozmowy z Naftohazem o zakończeniu kontraktów tranzytowych i na dostawę gazu.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
"Naftohaz i Gazprom spotkają się, aby przedyskutować stan rzeczy. Naftohaz nie widzi konieczności anulowania kontraktów i oczekuje od Gazpromu wdrożenia decyzji (sądu) arbitrażowego" - głosi komunikat ukraińskiej firmy.
Rosyjski gigant gazowy potwierdził 14 marca, że ma zapewnienie od Naftohazu o gotowości do podjęcia negocjacji.
Szef rosyjskiego koncernu Aleksiej Miller oznajmił 13 marca, że zakończenie kontraktów z Ukrainą zajmie dwa lata. Zapewnił też, że "konflikt gazowy" Rosji z Ukrainą nie zagraża dostawom gazu do krajów Europy.
Czytaj także: Niecodzienna sytuacja z ceną gazu w Polsce. Jest drożej, ale... taniej
Rosja wywołała na początku marca kryzys w odpowiedzi na werdykt arbitrażu w Sztokholmie w sprawie sporu między Naftohazem i Gazpromem; Ukraińcom przyznano 4,63 mld dolarów za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej ilości gazu do tranzytu. Ukraińska spółka ogłosiła też, że biorąc pod uwagę pierwsze orzeczenie stwierdzające, że Naftohaz ma spłacić zadłużenie wobec Gazpromu, ostatecznie należy się jej od Rosjan 2,56 mld dolarów.
1 marca Gazprom odmówił dostarczania gazu na Ukrainę, twierdząc, że w kontraktach z ukraińskim Naftohazem nie ma aneksu, który by to regulował. Dzień później Rosjanie oświadczyli, że wszczynają w Sztokholmie procedury wypowiedzenia umowy z Naftohazem na dostawy gazu na Ukrainę i jego tranzyt do państw europejskich.
Czytaj również: Europosłowie: Putin chce Nord Streamem 2 dzielić Europę
W związku z kryzysem na Ukrainie zamknięto szkoły i ograniczono spożycie gazu w przedsiębiorstwach. Znaczne ilości rosyjskiego gazu przeznaczonego dla krajów europejskich są przesyłane tranzytem przez Ukrainę, a podczas poprzednich konfliktów gazowych, w efekcie wstrzymania dostaw, do niektórych państw UE docierały mniejsze ilości surowca.