Kraje Unii Europejskiej są wielkimi importerami gazu ziemnego, same po prostu produkują go zbyt mało. Jednak nie oznacza to, że współpraca pomiędzy poszczególnymi krajami Unii układa się wzorowo. Niestety wspólny rynek surowca nie wszędzie budzi zainteresowanie.
- Zwiększenie mocy przesyłowych gazociągów, budowa nowych połączeń mogą pomóc w powstaniu europejskiego rynku surowca.
- Pełna konkurencja na europejskim rynku gazu z różnych przyczyn może być utrudniona.
- O europejskim rynku gazu rozmawialiśmy podczas sesji "Europejski rynek gazu", która odbyła się podczas X Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Setki milionów odbiorców, roczne zapotrzebowanie na surowiec na poziomie ponad 500 mld m3. Europejski rynek gazu jest ogromny. Jednak nie jest wspólny.
- Dzieje się tak z różnych przyczyn – mówi Andris Piebalgs, komisarz ds. energii w latach 2004-2010, komisarz ds. rozwoju w latach 2010-2014 w Komisji Europejskiej.
Do najważniejszych jego zdaniem należy różna pozycja krajów Unii Europejskiej. Dla niektórych gaz jest kluczowym paliwem i surowcem, dla innych ma mniejsze znaczenie. Według byłego komisarza bardzo istotnym faktem jest także to, że kraje Unii różnią się co do możliwości pozyskania surowca.
Na przykład nasz region Europy był uzależniony od rosyjskiego gazu i nie miał możliwości sprowadzenia "błękitnego paliwa" z innych kierunków. To dopiero dokonało się niedawno, po uruchomieniu terminali gazowych w Polsce i Litwie. Część krajów naszego regionu nadal jednak w praktyce uzależnionych jest od rosyjskiego surowca.
W znaczącym stopniu poprawić sytuację mogłoby rozbudowanie infrastruktury gazowej. Ta pozwoliłaby nie tylko na łatwiejszy dostęp do surowca, co równie ważne - poprawiłaby bezpieczeństwo gazowe krajów Unii Europejskiej.
- Jedną z inicjatyw, która mogłaby pomóc poprawić bezpieczeństwo, jest współpraca w ramach tzw. Trójmorza [międzynarodowa inicjatywa gospodarczo-polityczna skupiająca 12 państw Europy położonych w pobliżu mórz Bałtyckiego, Czarnego i Adriatyckiego - przyp. aut.]. Jeżeli w jej ramach zostaną zrealizowane planowane inwestycje, możliwe będzie całkowite zrezygnowanie z dostaw gazu z dotychczasowego kierunku. Być może wpłynęłoby to na obniżenie cen, tak stało się na przykład na Litwie. Dywersyfikacja jest bowiem dobra dla kształtowania cen na rynku – mówi Joanna Rycerz, członek komitetu zarządzającego, Młodzi Liderzy w Energetyce.
Elementem takiej współpracy mógłby być hub gazowy w naszym kraju. Predysponuje nas do tego posiadanie gazoportu w Świnoujściu i planowana budowa gazociągu Baltic Pipe.