Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie wyklucza objęcia sankcjami gazociągu Nord Stream 2, który ma sprowadzać rosyjski gaz do Niemiec - poinformował rzecznik rządu Steffen Seibert. Ma to być reakcja na podejrzenie otrucia lidera antykremlowskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Władze Rosji zachowują zimną krew. Jak poinformował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, nie widzą one obecnie ryzyka zablokowania przez Niemcy budowy Nord Stream 2.
Wzmaga się dyskusja na szczeblach dyplomatycznych, dotycząca reakcji Niemiec na podejrzenie otrucia lidera antykremlowskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Chodzi o objęcie sankcjami budowanego gazociągu Nord Stream 2, który ma dostarczać rosyjski gaz do Niemiec.
Nawalny przebywa w stanie śpiączki w szpitalu Charite w Berlinie, dokąd na żądanie rodziny został przewieziony z Rosji. Polityk został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Poczuł się źle na pokładzie samolotu, lecącego z Tomska do Moskwy, i stracił przytomność.
Według rządu Niemiec istnieją "jednoznaczne dowody" na próbę otrucia opozycjonisty środkiem bojowym z grupy Nowiczok.
Rzecznik niemieckiego rządu, Steffen Seibert, poinformował, że kanclerz Merkel podziela uwagi ministra spraw zagranicznych, który wezwał Rosję, aby pomogła w wyjaśnieniu sprawy Nawalnego, w przeciwnym razie zmusi Niemcy do wycofania poparcia dla Nord Stream 2.
- Mam nadzieję, że Rosjanie nie zmuszą nas do zmiany naszego stanowiska w sprawie Nord Stream 2 - oświadczył Heiko Maas w wywiadzie dla "Bild am Sonntag".
W weekend również minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer oceniła, że kwestia sankcji w sprawie tego gazociągu zależy od współpracy Moskwy w wyjaśnieniu, co dokładnie stało się z Nawalnym.
Wcześniej w Niemczech kilku czołowych chadeków, m.in. przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Norbert Roettgen, wezwało Merkel do zawieszenia budowy Nord Stream 2. Kanclerz, która jest zwolenniczką projektu gazociągu łączącego Rosję i Niemcy po dnie Bałtyku, uznała jednak, że nie należy tego łączyć z próbą otrucia opozycjonisty.
W poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że władze Rosji nie widzą obecnie ryzyka zablokowania przez Niemcy budowy Nord Stream 2. Jak zapewnił, przeważają oceny, że propozycje wstrzymania budowy gazociągu są "absurdalne".
"Na razie odnotowujemy, że w odpowiedzi na każde takie nowe oświadczenie (wzywające do wstrzymania budowy) pojawiają się dwa, mówiące o absurdalności takich propozycji" - oświadczył Pieskow.