Na 3,1 mld euro władze Niemiec szacują koszt położenia w kraju przyłączy gazowych koniecznych do odbierania rosyjskiego gazu z rurociągu Nord Stream 2; koszt ten najprawdopodobniej pośrednio poniosą niemieccy klienci firm gazowych.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Wiceprzewodniczący frakcji Oliver Krischer oskarżył rząd w Berlinie o kłamstwo. W przeciwieństwie do tego, co dotychczas mówiły władze, Nord Stream 2 nie jest przedsięwzięciem wyłącznie sektora prywatnego - podkreślił.
- Nord Stream 2 da się zrealizować tylko poprzez miliardowe inwestycje w niemiecką sieć gazową, za które nie płaci (rosyjski koncern gazowy) Gazprom, ale - z przymusu - odbiorcy gazu w naszym kraju - powiedział Krischer, wyrażając nadzieję, że Komisja Europejska "na ostatniej prostej powstrzyma" realizację tego projektu.
Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Ma to być dwunitkowa magistrala gazowa o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec. Ma być gotowy pod koniec 2019 roku.
Projektowi sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina. Polska uważa, że inwestycja ma charakter polityczny, a jej realizacja zaburzy możliwość budowania sprawnej unii energetycznej i powoduje zwiększenie uzależnienia od rosyjskiego surowca.
Zobacz też: Dyrektywa o Nord Stream 2 będzie jeszcze długo procedowana?