Teoretycznie dzisiaj jest ostatni dzień, w którym Rosja chce przyjmować zapłatę za gaz w dolarach i euro. Od piątku kontrakty miałyby być rozliczane w rublach. Byłaby to rewolucja, która nie tylko wzmocniłaby rosyjską walutę, ale także pozwoliła częściowo uniknąć sankcji. Wszystko zależy od stanowiska Niemiec.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
- Centrum rozliczeniowym dla importowanego do Europy gazu według Rosjan powinien być Gazprombank, gdzie twarda waluta byłaby zamieniana na ruble.
- Moskwa stosuje swoją sprawdzoną taktykę – chce koniecznie podzielić europejskich odbiorców surowca.
- Scenariusz braku porozumienia co do rozliczeń wydaje się dramatyczny: wypowiedzenie umów na import gazu nie byłoby jednak ani łatwe, ani tanie, a skutki byłyby fatalne dla obu stron.
- O problemach dotyczących dostaw gazu będziemy dyskutować w kwietniu na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Rejestracja na wydarzenie właśnie trwa.
Czytaj też: Gazociąg Jamał-Europa wysechł do zera. Niemcy szykują się na gazową wojnę
Jednym z pierwszych kroków Moskwy jest żądanie, aby klienci dokonywali płatności za gaz w rublach. Warto przy tym podkreślić, że żądanie to nie dotyczy rozliczeń ropy naftowej. O ile bowiem Europa jest mocno uzależniona od importowanego z Rosji gazu, to w przypadku ropy takiej zależności już praktycznie nie ma, a rosyjski surowiec szybko może zostać zastąpiony dostawami z innych kierunków.
Klin wbity między klientów
Rosja próbuje zburzyć jednolity front państw kupujących gaz z Rosji. Wszystkie (mówimy o Europie) nadal jako waluty rozliczeniowej chciałyby dolara lub euro.Takie jednolite stanowisko nie podoba się Rosji. Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, wprost zapowiedział, że "za darmo Rosja gazu nie będzie dostarczać". Rzecz w tym, że nikt nie chce gazu otrzymywać bezpłatnie. Po prostu europejscy odbiorcy chcą regulować należności zgodnie z kontraktami, a te przewidują płatność w twardych walutach, a nie w rublach.
W tej sytuacji Rosja usiłuje podzielić oponentów. Na główne cele swoich działań, mających wbić klina między europejskich odbiorców, wybrała Berlin i Rzym.
To nie jest przypadkowy wybór. Niemcy kupują obecnie około 48 mld m sześc. gazu rocznie z Rosji. Włochy nieco mniej. W praktyce oba kraje odpowiadają za około połowę rosyjskiej sprzedaży gazu do Unii Europejskiej. Jeśliby te państwa przeszły na rozliczenia rublowe, Moskwa mogłaby zatriumfować. Ale czy tak się stanie?