Rosyjski operator żeglugowy Sowcomflot sprzedał tuzin swoich statków nabywcom z Azji i krajów arabskich. W ten sposób przewoźnik ratuje się przed bankructwem.
Jak donosi The Wall Street Journal, Sowcomflot sprzedał pięć tankowców dubajskiej Koban Shipping i cztery gazowce LNG singapurskiej Eastern Pacific Shipping. Eastern Pacific zapłacił 700 milionów dolarów bankowi, który przejął statki. Pozostałe trzy jednostki kupili operatorzy z innych krajów.
Czytaj też: Gaz ziemny tanieje
To nie koniec. Rosyjska spółka prowadzi również rozmowy z kolejnymi firmami, w tym China Merchants Group, w sprawie sprzedaży kolejnych tankowców, podają źródła gazety. Według nich ostateczni właściciele wielu sprzedanych statków mogą przez jakiś czas nie być znani.
Dlaczego Sovcomflot sprzedaje statki, w tym tak poszukiwane na rynku metanowce?
Sporo jednostek było kredytowanych przez banki. Tymczasem po napaści Rosji na Ukrainę i objęciu Moskwy sankcjami istniało poważne ryzyko, że rosyjski operator nie będzie mógł się wywiązać ze zobowiązań. Efektem tego był możliwy areszt statków i ewentualna sprzedaż komornicza.
By temu zapobiec Rosjanie uprzedzili ewentualne problemy. Jednak, jak zauważają eksperci, sprzedaż statków to kłopot dla Rosjan.
Największym jest pozbywanie się metanowców. Rynek LNG dynamicznie rośnie, a statki te są bardzo poszukiwane. Okres oczekiwania na nowe jednostki sięga nawet kilka lat. W praktyce więc Rosja zwiększa swoje uzależnienie w eksporcie LNG od zagranicznych podmiotów. Jedynym pozytywem dla Sowkomflotu jest to, że za sprzedane jednostki uzyskał dobre ceny.
Sam operator twierdzi, że „na rynku oferowany jest tonaż według wieku, a także statki, których eksploatacja nie wydaje się odpowiednia ze względu na ograniczenia nałożone na rosyjską flotę handlową”.
Na koniec lutego lista floty własnych i czarterowanych statków Sowcomflot liczyła 134 jednostki. Na liście znalazło się 108 tankowców różnych klas, 14 gazowców i 11 statków specjalistycznych.