Holenderskie i niemieckie służby badają jak to możliwe, że zginął gaz wartości minimum 18 mln euro. Surowiec miał dotrzeć do odbiorców, ci jednak go nie otrzymali.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
- Surowiec był dostępny najpewniej tylko wirtualnie. Fizycznie nigdzie go nie było – przyznaje jeden ze śledczych. Jak zaznacza, badana jest cała korespondencja pomiędzy sprzedającymi i kupującymi.
Jak wyglądało przestępstwo?
Kilka spółek, na razie nie ujawniono ich nazw, oferowało LNG. Sprzedawały surowiec za pośrednictwem jednej z platform handlowych.
Czytaj też: Szwajcarski sąd zniósł zabezpieczenia na akcjach operatorów Nord Stream
Jednak po wpłynięciu pieniędzy na konto oszustów odbiorca nie otrzymywał surowca.
Mechanizm oszustwa wciąż jest badany. Jednak już teraz wiadomo, że przestępcy solidnie się przygotowali. Jednak ze spółek oszustów została bowiem zarejestrowana już w 2011 roku. Co więcej, przestępcze firmy dysponowały (najpewniej sfałszowanymi) referencjami i różnego rodzaju potwierdzeniami posiadanych zasobów.
Zdaniem badających sprawę ze względu na rosnące obroty LNG próby oszustw mogą się nasilać.