„Sankcje to zawsze opcja” - powiedział ambasador USA w Austrii Trevor Traina na pytanie dziennika „Der Standard”, czy realna jest groźba nałożenia przez Waszyngton sankcji na firmy zaangażowane w budowę gazociągu Nord Stream 2, w tym na austriacki OMV.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Traina powiedział, że bezpieczeństwo energetyczne to sprawa obecna od dawna w stosunkach amerykańsko-europejskich i USA nie kierują się egoistycznymi pobudkami.
„Nie chodzi o sprzedaż amerykańskiego gazu skroplonego do Europy. Jest faktem, że gdy temat ten się w ogóle pojawił, USA jeszcze importowały, a nie eksportowały gaz skroplony. Z punktu widzenia Europy nie ma sensu całą swoją energię pozyskiwać z jednego źródła. Dobrze byłoby więc zdywersyfikować kierunki dostaw” - podkreślił.
Jak dodał, USA zależy na „silnej i dobrze bronionej Europie”. Wspomniał o zbyt wielkiej zależności energetycznej Europy, „szczególnie, że w przeszłości zdarzało się, że Rosja w środku zimy zakręcała kurek z gazem i umierali ludzie”.
Patrz też: "Nie chcemy, by nasi europejscy sojusznicy byli zależni od gazu z Rosji"
Na pytanie dziennika, czy amerykańskie sankcje wobec firm angażujących się w projekt Nord Stream 2 to realna opcja czy raczej pogróżka, Traina odparł: „Sankcje to zawsze opcja”.
Również uczestnicząca w tej rozmowie austriacka minister gospodarki Margarete Schramboeck zadeklarowała poparcie swego kraju dla Nord Stream 2. „Kupujemy gaz, gdy warunki są korzystne” - powiedziała.
W styczniu br. ambasada USA w Niemczech potwierdziła, że ambasador Richard Grenell wysłał do realizujących projekt Nord Stream 2 zachodnich koncernów list z zapowiedzią objęcia ich amerykańskimi sankcjami, jeśli nie wycofają się z tego przedsięwzięcia.
Formalnie jedynym udziałowcem spółki odpowiedzialnej za budowę Nord Stream 2 jest rosyjski Gazprom, ale podpisała ona umowy o finansowaniu tego przedsięwzięcia przez: niemieckie koncerny Wintershall i Uniper, holendersko-brytyjski Shell, francuski Engie (dawniej GDF Suez) i austriacki OMV. Wszystkie te firmy energetyczne byłyby odbiorcami dostarczanego nowym gazociągiem surowca.
Patrz też: Nord Stream 2 znalazł sposób na obejście unijnych ograniczeń