Import węgla spowoduje, że wprawdzie kupimy do Polski węgiel, którego w świecie wydobywa się coraz więcej, ale poprzez wysokie ceny energii, będziemy utrzymywali kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy w górnictwach innych państw. Z tego też powodu spodziewam się, że któryś z następnych rządów sporządzi inną kalkulację odchodzenia od węgla. Bardziej opartą o suwerenność energetyczną kraju. I wtedy będzie zmuszony sięgnąć po możliwości zwiększenia wydobycia węgla w Polsce - ocenia w rozmowie z portalem WNP.PL Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
- Jerzy Markowski wskazuje, że harmonogram odchodzenia od węgla, założony w Polityce energetycznej Polski do 2040 roku, jest absolutnie przeszacowany.
- Jeżeli bowiem w takim tempie będzie redukowany dostęp do polskiego węgla, to nie powstanie w tym czasie substytut dla energetyki węglowej.
- Według Markowskiego rząd zgadzając się na kwotę odpraw 120 tys. zł netto, o jakiej mówili przedstawiciele górniczych związków zawodowych, podejmie spore ryzyko polityczne.