Bez decyzji, bez perspektyw - polski węgiel coraz bardziej zagrożony

Bez decyzji, bez perspektyw - polski węgiel coraz bardziej zagrożony
Bez poważnych zmian organizacyjnych polskie górnictwo nie wyjdzie na prostą. Fot. PTWP
  • Ten tekst jest częścią STREFY PREMIUM WNP.PL
  • Autor: JD
  • Dodano: 03-02-2020 06:02

Nasze górnictwo jest na rozdrożu. Wydobywamy z coraz większych głębokości i węglowi z naszych przestarzałych kopalń trudno konkurować z surowcem z importu. Nasi rozmówcy wskazują, że najgorzej jest wtedy, kiedy nie są podejmowane żadne decyzje, bowiem procesy inwestycyjne długo trwają. A są potrzebne szybkie działania, bowiem w przeciwnym wypadku będziemy uzależnieni od znaczącego importu węgla, a także będziemy pewnie sprowadzać z zewnątrz coraz więcej energii elektrycznej.

Europejski Kongres Gospodarczy
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
  • Jeżeli chciało się u nas utrzymać nowoczesne górnictwo, to trzeba było zamykać nierentowne kopalnie i budować nowe, choćby w Lubelskim Zagłębiu Węglowym. 
  • Górnictwo na Górnym Śląsku znacząco się kurczy i kiedyś się skończy.
  • Natomiast Lubelskie Zagłębie Węglowe jest dobrze rozpoznane. I zdaniem naszych rozmówców nic nie stało na przeszkodzie, żeby tam inwestować.

W Australii koncerny węglowe są w rękach prywatnych. Panują tam sprzyjające warunki geologiczne, bowiem podziemne kopalnie węgla kamiennego w Australii są kopalniami płytkimi. Natomiast kopalnie węgla kamiennego w Polsce, po zamknięciu kopalń niemieckich, są najgłębszymi na świecie. Na nikim nie robi już u nas wrażenia fedrunek tysiąc metrów pod ziemią i więcej.

Nie tylko w Australii koncerny węglowe są prywatne.

- Tak samo jest w USA czy nawet w Rosji - mówi portalowi WNP.PL Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. - W Rosji kopalnie są w rękach prywatnych a państwo ustala warunki ich funkcjonowania poprzez udzielane koncesje. W Rosji dodatkowo państwo kreuje warunki makroekonomiczne dla górnictwa poprzez subsydiowanie transportu węgla - zaznacza Jerzy Markowski.

Jednocześnie wskazuje, że w Polsce model górnictwa jest żywcem przeniesiony z okresu po drugiej wojnie światowej, kiedy to węgiel nie był traktowany jako surowiec, ale jako jedyny wiarygodny na świecie polski pieniądz. Ta rola nadana mu przez państwo zbudowała jego potęgę polityczną zapominając, że wydobycie węgla jest dopiero połową drogi do jego wykorzystania. Górnictwo bowiem jest tak naprawdę zapleczem surowcowym dla energetyki oraz dla metalurgii.

Górnictwo, czyli bastion, którego rządzący się boją


- Państwo, obojętnie jaki to był ustrój, przejęte tą rolą oraz skalą zatrudnienia w górnictwie - które kiedyś przekraczało w Polsce nawet 430 tysięcy osób - budowało w sektorze węglowym bastion zaplecza politycznego, którego potem samo zaczęło się bać - mówi Jerzy Markowski. - I skutki tego mamy do dziś - dodaje.

Państwo nie może zrozumieć, że jego rolą nie jest wydobywanie węgla. Rolą państwa jest wyłącznie kreowanie polityki energetycznej i tworzenie mechanizmów legislacyjnych umożliwiających mu dostęp do surowca energetycznego, jakim jest węgiel.

- Paradoksem jest, że cena produktu górniczego, jakim jest węgiel, od momentu kiedy zniesiono dotacje do wydobycia, jest kreowana przez mechanizmy rynkowe, natomiast jego wydobycie i organizacja nie ma prawie nic wspólnego z działalnością biznesową - podkreśla Jerzy Markowski.

I wskazuje, że dlatego u nas tak trudno zmienić model kopalni, co udaje się tylko w przypadku budowy nowych - jak Bogdanka czy Budryk, co natychmiast daje efekty w zakresie wydajności pracy. W pozostałych kopalniach różne zaszłości, przyzwyczajenia, siła związków zawodowych (poza Przedsiębiorstwem Górniczym Silesia należącym do czeskiego EPH) nie stwarzają warunków do potrzebnej zmiany.

Dlatego trwamy przy kiepskich parametrach, jak na przykład wydajność na jednego zatrudnionego oscylująca często wokół 700 ton rocznie. Natomiast w USA czy Australii ta wydajność na jednego górnika rocznie wynosi do 10 tysięcy ton - oczywiście przede wszystkim jest to pochodna korzystnych warunków geologicznych. Nie ma sensu porównywać polskich kopalń do australijskich, co nie znaczy, że nie mamy czego poprawić.

- Jak na europejskie realia, to akurat warunki geologiczne w Lubelskim Węglu Bogdanka są podstawą do osiągania dobrych wyników wydobywczych, czyli 9 mln 400 tys. ton w 2019 roku - zaznacza Jerzy Markowski.

Rzeczywiście, rok 2019 był bardzo dobry dla Bogdanki. Spółka poszła do przodu w czasie, kiedy inni popadają w coraz to większe tarapaty.

- To z jednej strony kwestia wzrostu produkcji i sprzedaży oraz wyższych cen kontraktowych węgla, ale także przemodelowania eksploatacji - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Artur Wasil, prezes zarządu Lubelskiego Węgla Bogdanka. - Idziemy w kierunku wyższych pokładów i ograniczamy rolę technologii strugowej na rzecz kombajnowej, co poprawiło uzysk - wskazuje Artur Wasil.

Lubelski Węgiel Bogdanka podał wstępne wyniki finansowe za  2019 rok. Bogdanka odnotowała przychody na poziomie 2,25 mld zł a zysk netto w wysokości 309,2 mln zł. Dla porównania w 2018 roku miała przychody w wysokości 1,75 mld zł a zysk netto 53,8 mln zł.

Bogdanka zwiększyła produkcję węgla handlowego - w 2019 r. wyniosła ona 9,45 mln ton, natomiast sprzedaż 9,35 mln ton (w 2018 roku wydobyła 9 mln ton surowca oraz zrealizowała plan sprzedażowy na poziomie 8,9 mln ton). Warto tu zaznaczyć, że wydobycie jednej kopalni na Lubelszczyźnie to mniej więcej 1/6 całego wydobycia węgla w Polsce (w 2019 r. było to około 62 mln ton).

Zobacz również: Bogdanka zmieni strategię

Co jest u nas powodem do świętowania?


Jerzy Markowski przypomina również, że podobnie jest w Rosji, gdzie też stawia się na wysokowydajne ściany, podobnie też było w Niemczech, gdzie wydajność z jednej ściany potrafiła osiągać 21 tysięcy ton węgla na dobę.

- A my świętujemy wydajność powyżej 5 tysięcy ton na dobę, ale przyzwyczajamy się również do tysiąca ton na dobę, czy nawet mniej - irytuje się Jerzy Markowski. - I dopóki będziemy tolerowali takie wyniki, dopóty nie odzyskamy konkurencyjności dla polskiego węgla. Wyjściem jest pozwolić inwestorom prywatnym budować nowoczesne zakłady górnicze z wykorzystaniem infrastruktury istniejących kopalń. A państwo w warunkach koncesyjnych powinno sobie jedynie zagwarantować dostęp do wydobywanego surowca pozyskiwanego na zasadach rynkowych ze złoża, które według polskiego prawa geologicznego i górniczego zawsze pozostaje własnością narodu, bez względu na to, kto ma prawo do jego wydobycia - zaznacza Markowski.

Wskazuje przy tym, ze funkcją państwa jest zapewnić sobie węgiel, bowiem taka jest jego rola w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego.  Natomiast to, jak go wydobyć, ma być - zdaniem Markowskiego - dylematem przedsiębiorcy, który uzyskał koncesję od państwa i ponosi całkowite ryzyko ekonomiczne przy jego wydobyciu.

Nie brak też u nas głosów za przeprowadzeniem prywatyzacji sektora węglowego, choć nie wszyscy są jej orędownikami. Nie chcą o niej słyszeć między innymi związki zawodowe.

- Brak prywatyzacji w górnictwie to nic tragicznego, gdyż prywatyzacja źle przeprowadzona bywa gorsza niż pozostawienie firm w rękach państwa - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Marian Kostempski, były prezes Kopeksu. - Przecież w krajach Europy, na przykład w Szwecji czy Francji są firmy z sektora energetyczno-paliwowego znajdujące się w rękach państwa. I dobrze sobie radzą. Nie trzeba wszystkiego prywatyzować - ocenia Kostempski.

Fakt, w firmie prywatnej szybciej zapadają decyzje, poza tym związki zawodowe nie blokują różnych przedsięwzięć. Ponadto inwestuje się w nich w rozwój.

- U nas zabrakło tego, że się nie inwestowało. Było przyblokowanie prywatyzacji, jednak w zamian nie podejmowano żadnych inicjatyw inwestycyjnych - podkreśla Marian Kostempski. - A jeżeli chce się u nas utrzymać nowoczesne górnictwo, to trzeba było zamykać nierentowne kopalnie i budować nowe, choćby w Lubelskim Zagłębiu Węglowym. Górnictwo na Górnym Śląsku się kurczy i kiedyś się skończy. Natomiast Lubelskie Zagłębie Węglowe jest dobrze rozpoznane. I nic nie stało na przeszkodzie, żeby tam inwestować. Platforma Obywatelska w górnictwie tego nie robiła a Prawo i Sprawiedliwość popełnia ten sam błąd. Grozi nam wysoki import węgla do Polski w kolejnych latach - dodaje Marian Kostempski.

Na Zachodzie jak nie masz wyników, to odchodzisz


Przy tym należy dostosowywać inwestycje do warunków. Bywa bowiem, że nabywa się drogi sprzęt, którego możliwości nie są potem w pełni wykorzystane. Ważne jest zatem dostosowanie parametrów maszyn i urządzeń do warunków eksploatacji. Wiele do zrobienia jest też w zakresie organizacji.

- Mówi się u nas od lat o nowych układach zbiorowych pracy w spółkach węglowych i nic nie zrobiono - zaznacza Marian Kostempski. - Ważne, żeby poziom płac związać z osiąganymi wynikami. A tak przeważa część stała, wypłacana za przychodzenie do pracy. Należy stworzyć warunki dla górnika, żeby zapracował on sobie na wzrost swojego wynagrodzenia - ocenia Kostempski.

Jego zdaniem ręcznego sterowania branżą raczej nie ma. Zresztą mamy z nim do czynienia w różnych krajach, również poprzez decyzje natury personalnej.

- Tyle że na Zachodzie jest tak, że jak nie masz wyników, to odchodzisz. A jeżeli są wyniki, to i zarobki są wysokie - mówi Kostempski. - Sądzę, że znaleźliby się chętni, gdyby zdecydowano się u nas na prywatyzację w branży górniczej, mimo antywęglowej histerii w UE. Pewnie kapitał by się znalazł w postaci funduszy celowych chętnych się w górnictwo zaangażować. Jednak do tego potrzebna byłaby wola rządzących. Jeżeli już, to decyzje należałoby podejmować teraz - podkreśla Kostempski.

Zaznacza przy tym, że najgorzej jest wtedy, kiedy nie są podejmowane żadne decyzje, bowiem procesy inwestycyjne długo trwają. A tak nie ma inwestycji i zamiast iść do przodu, cofamy się.

- Gdyby rządzący doszli do wniosku, że państwa nie stać na inwestowanie w nowe kopalnie, to może należałoby się zdecydować na udzielenie koncesji kapitałowi prywatnemu, żeby zainwestował u nas w nowe zakłady wydobywcze - mówi Kostempski. - Działania potrzebne są jak najszybciej, bowiem w przeciwnym wypadku będziemy uzależnieni od znaczącego importu węgla, a także będziemy pewnie sprowadzać z zewnątrz więcej energii elektrycznej - dodaje Marian Kostempski.

Zdaniem szefa Sierpnia 80 Bogusława Ziętka, obecnie najważniejsze kwestie to uporządkowanie sytuacji na rynku wydobywczym i zagospodarowanie tych możliwości, które mamy w zasięgu ręki. O jakich możliwościach wspomina Ziętek?

- To jest otwarcie nowych złóż w Polskiej Grupie Górniczej - komentuje dla portalu WNP.PL Bogusław Ziętek. - Chodzi o Imielin Północ dla kopalni Piast-Ziemowit, o złoże Murcki Głębokie dla kopalń Mysłowice-Wesoła oraz Murcki-Staszic, czy też złoża za Rowem Bełckim dla kopalni Bolesław Śmiały. Oraz makoszowskie złoża dla kopalni Sośnica. Takich możliwości jest więcej i pozwoliłyby one na powstanie nowych mocy produkcyjnych i możliwości opłacalnego wydobycia dużej ilości węgla z nowych pokładów. A w przypadku węgla brunatnego ważne jest otwarcie nowego złoża dla Elektrowni Bełchatów w Złoczewie - podkreśla Ziętek.

Jego zdaniem, jak pokazała przeszłość, nieostrożność w dopuszczaniu prywatnych inwestorów może nie pomagać a szkodzić interesom polskiego górnictwa.

- Widać to na przykładzie Jastrzębskiej Spółki Węglowej i jej kłopotów z uzyskaniem możliwości wydobycia po byłej kopalni Dębieńsko - mówi Ziętek. - Złoże zostało zablokowane przez Australijczyków i w tej sprawie trwa pat, który nie wiadomo jak długo potrwa. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku kopalni Bogdanka, dla rozwoju której konieczne było uzyskanie nowego złoża, gdzie również wystąpiły komplikacje, bo kto inny uzyskał koncesję na rozpoznanie tego złoża - dodaje Bogusław Ziętek.

I przyznaje, że odrębną sprawą jest, że w obu tych przypadkach spółki państwowe zaspały, dając okazję firmie prywatnej do wejścia do gry. 

- Ale to pokazuje, że trzeba w takich sprawach postępować ostrożnie - podkreśla Bogusław Ziętek.

Należy tu przypomnieć, że Bogdanka 30 grudnia 2019 roku poinformowała o otrzymaniu koncesji na wydobywanie węgla kamiennego ze złoża „Lubelskie Zagłębie Węglowe - obszar K-6 i K-7”. Tą informacją zaskoczone jest Prairie Mining, które utrzymuje, że obszary K-6 i K-7 należą do planowanej kopalni Jan Karski.

Złoże K6-7 stanowi integralną część planowanej kopalni Jan Karski na koncesji spółki - podało Prairie Mining w komunikacie. Jak dodano, Prairie nie jest w stanie wypowiedzieć się na temat informacji Bogdanki o nowej koncesji, dopóki nie otrzyma oficjalnych powiadomień od polskiego rządu i nie będzie można dokonać formalnej oceny prawnej. Jeżeli natomiast chodzi o Dębieńsko, to Jastrzębska Spółka Węglowa rozmawiała (a możliwe że nadal rozmawia) z Prairie Mining na jego temat. Na razie nie wiadomo, czym się to zakończy.

Kto i na co ma wpływ?


Ze schematu przestarzałego modelu wyrywa się u nas prywatna kopalnia Silesia z Czechowic-Dziedzic, należąca do czeskiego Energetyczno-Przemysłowego Holdingu (EPH). W ubiegłym roku pracownicy Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia wydobyli ponad 3 mln ton węgla, co było zgodne z założeniami przyjętymi na 2019 rok. 

Rekordowym miesiącem dla czechowickiego zakładu okazał się lipiec, kiedy to na powierzchnię wydobyto ponad 361 tys. ton urobku. Ponadto w minionym roku w Silesii intensywnie były prowadzone prace przygotowawcze. W ubiegłym roku w czechowickiej kopalni wydrążono ponad 10 km wyrobisk udostępniających i przygotowawczych.

- Sytuacja na rynku węgla zarówno w Polsce jak i na świecie nie jest najlepsza. W dobie wszechogarniającego nas pojęcia dekarbonizacji, modzie na energię zieloną, a jednocześnie będąc zasypywanym węglem z zagranicy, my w PG Silesia konsekwentnie staramy się robić wszystko, aby w tych wymagających warunkach móc funkcjonować - zaznacza prezes PG Silesia Jan Marinov. - Na wiele aspektów naszej pracy nie mamy wpływu, ale jedno jest pewne: mamy wpływ na organizację naszej pracy i zaangażowanie. Tego załodze PG Silesia na pewno nie brakuje - podkreśla Jan Marinov. Ano właśnie…

Czytaj także: PG Silesia z rekordem w najnowszej historii kopalni

 

×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (27)

Do artykułu: Bez decyzji, bez perspektyw - polski węgiel coraz bardziej zagrożony

  • Podatnik 2020-02-04 12:35:17
    oddac w zarząd wszystkie kopalnie solidarności i kacperkowi, oni szybko to załatwią !!!!
  • Górnik 2020-02-03 20:42:51
    Jest ich dużo, na każdej kopalni 13 związków × 3 w każdym biurze to wychodzi 39 × 15 kopalń to jest 585 osób ± sekretarki damskie lub męskie dzieci zwącholi i znajomych. Panowie dalej nie liczę bo już ręce opadają, przecież to qrwa wychodzi mała kopalnia, utrzymaj tyłu darmozjadów i miej zyski.
  • Simon 2020-02-03 19:32:29
    Wszystko kiedyś się kończy, tak jak węgiel wydobywany na Śląsku od 500 lat. Czy to winna PP, że listy obecnie piszą już tylko więźniowie, a faktury wolimy dostawać drogą elektroniczną? Czy to wina Orange (dawniej TP S.A.), że ludzie masowo zrezygnowali z telefonów stacjonarnych? Takich przykładów jest masa. Firmy musiały zwolnić tysiące pracowników, bo inaczej by same upadły. Teraz górnicy śmieją się z oze. Woźnicowie furmanek też mieli na początku ubaw z kolei, a dorożkarze z samochodów. Węgiel na Śląsku wydobywa się od dawna wyłącznie ze względów społecznych, z gospodarką rynkową nie ma to nic wspólnego. Wyrok już zapadł, bo do roku 2050 będziemy musieli być neutralni klimatycznie. Do wielu to i tak nie dotrze, będą nadal snuć fantazje jak Arthur Scargill. Ten dawny przywódca strajku brytyjskich górników oświadczył, że dzięki Brexitowi znów powstaną w Wielkiej Brytanii kopalnie węgla.
  • Prawda 2020-02-03 15:17:44
    Pgg to już trup,może jakby górnictwem zajmowali się odpowiedni menadżerowie anie polityczni pociotkowie i pseudofachowcy to wyszło by to wszystkim na zdrowie,a tak wszyscy widzą.Niema już gospodarzy na kopalniach,a spółki to prywatny folwark.
  • Nunulek 2020-02-03 14:08:49
    Zapomniałeś o znachorze mienia państwowego Sasinie.

PISZESZ DO NAS Z ADRESU IP: 34.232.62.64
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!