1200 osób z 15 firm zewnętrznych współpracujących z kopalnią Budryk, która strajkowała przez półtora miesiąca, nie dostaje pieniędzy. Domagają się odszkodowań - na razie to łącznie 5,5 mln zł.
- Jak nie ma wykonania pracy, nie ma protokołów odbioru i nie ma faktur, a więc nie ma wypłat - tłumaczy "Rz" Witold Sawicki, dyrektor finansowy Budryka. - Liczymy się z koniecznością wypłaty rekompensat - przyznaje Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.
A sumy są niemałe. Sawicki obliczył, że firmy z zewnątrz (m.in. PRG Bytom, PRG Gliwice, PRInż Cieszyn, Progór, BZUG czy Górbud) od samego Budryka, gdy był samodzielną spółką, zażądały w sumie za dobę roboczą 150 tys. zł. Od 17 grudnia do 4 stycznia (momentu włączenia Budryka do JSW) daje to 1,8 mln zł. W tym czasie utrata przychodów kopalni szacowana była na 30 mln zł, a strata netto na 5 mln zł - wylicza "Rzeczpospolita".
Od momentu, gdy Budryk stał się częścią JSW, dobowa utrata przychodów szacowana jest na 2,9 mln zł. Do końca stycznia szacowana wartość rekompensat, których żądają zewnętrzne firmy, wynieść ma ok. 3,6 mln zł.Tadeusz Tyrna, dyrektor ds. górnictwa w Przedsiębiorstwie Robót Inżynieryjnych Cieszyn, przyznaje, że firmy współpracujące z Budrykiem działają solidarnie. - Wyliczyliśmy średnią dniówkę strajkową, zatrudnienie i koszty dnia, czekamy na odpowiedź JSW - mówi "Rz" Tyrna. PRInż Cieszyn ma w Budryku 15 pracowników. Dobowe straty wylicza na 4209 zł - miesięczne ok. 100 tys. zł.
Zobacz także:
Andrzej Ciesielski, szef ZZGwP w Budryku: w czwartek rano wchodzimy na kopalnię!
Budryk: związkowcy wywęszyli korupcję w JSW
Strajk w Budryku: walka na media
Wódka związkowców w budynku Budryka
Bijatyka w "Budryku"
Zarząd JSW przygotowuje wniosek do prokuratury ws. Budryka"