Coal India rozpoczyna inwestycje w farmy słoneczne. W ten sposób firma chce się przygotować do nieuchronnego jej zdaniem spadku znaczenia węgla.
Firma szacuje, że jeśli popyt na energię będzie rósł każdego roku o 6 proc., w 2030 roku wydobycie węgla, aby pokryć zapotrzebowanie, będzie musiało osiągnąć poziom 1250 mln ton. Jednak po tym roku zapotrzebowanie na węgiel ma już sukcesywnie spadać.
Czytaj też: Przed JSW kusząca wizja bycia monopolistą w Unii
Ma to mieć związek z nowym energetycznym otwarciem Indii. Jak zakłada premier Narendra Modi, do końca dekady moc zainstalowana w OZE ma wzrosnąć czterokrotnie w porównaniu z obecnym rokiem i osiągnąć poziom 450 gigawatów.
W tym procesie chce także uczestniczyć górnicza spółka. Co prawda realizuje ona obecnie aż 116 inwestycji związanych z wydobyciem węgla i jego spalaniem, ale nawet szef firmy Pramod Agrawal przyznaje, że przyszłość węgla jako paliwa jest ograniczona.
W związku z tym firma planuje zakrojone na szeroką skalę zakupy nieużytków. Na nich w przyszłości miałyby powstać elektrownie słoneczne. Spółka do 2024 roku chce mieć 3000 MW mocy zainstalowanej w tego typu zakładach.