Czwartek 1 lipca był dniem pikiet organizowanych przez Krajową Sekcję Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność. - To są typowe spory i konflikty pomiędzy interesami przywódców związkowych a interesami tych przywódców politycznych, którzy mieli wpływ na obsadę stanowiska prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej - komentuje dla portalu WNP.PL prof. Jacek Wódz, socjolog.
- Krajowa Sekcja Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność zorganizowała 1 lipca pikiety pod siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej, katowickim biurem poselskim szefa rządu oraz biurem europosłanki PiS w Mikołowie.
- Pikiety miały być wyrazem protestu wobec łamania praw pracowniczych i związkowych w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW).
- Ponadto miały być wyrazem sprzeciwu wobec prób wpływania niektórych posłów Prawa i Sprawiedliwości na obsadę kadrową zarządów spółek węglowych. Trzeci postulat dotyczył natychmiastowego odbioru przez państwowe koncerny energetyczne zakontraktowanego węgla wydobytego przez Polską Grupę Górniczą, Tauron Wydobycie i Węglokoks Kraj.
Wojenki w samym PiS-ie
- To są typowe spory i konflikty pomiędzy interesami przywódców związkowych a interesami tych przywódców politycznych, którzy mieli wpływ na obsadę stanowiska prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej - ocenia w rozmowie z portalem WNP.PL prof. Jacek Wódz, socjolog. - Reszta to tylko tło i pretekst, bowiem jedni powiedzą, że w Jastrzębskiej Spółce Węglowej dialog jest prowadzony, a inni z kolei, że nie jest. Nie wiem, kto znajduje się w gronie polityków, którzy wpłynęli na nominację Barbary Piontek na stanowisko prezesa zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Natomiast pewnie inni politycy chcieliby z kolei wymienić ją na kogoś innego. Wydaje się, że to są takie wojenki w samym PiS-ie. Przeciętny górnik nic na tym nie zyskuje, ani nie traci - podsumowuje prof. Jacek Wódz.