O byłych górnikach, którzy odeszli z kopalń, wzięli odprawę i mieli nigdy nie wrócić do górnictwa przypomniał sobie Katowicki Holding Węglowy, któremu zaczyna dramatycznie brakować pracowników.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Dziś kopalnie, tak jak inne przedsiębiorstwa, rozpaczliwie szukają pracowników. Młodzi nie garną się już do roboty pod ziemią, a wielu z tych, którzy przychodzą, rezygnuje po miesiącu, gdy dostaną pierwszą wypłatę - ok. 1300 zł na rękę.
Tymczasem do 2015 roku tylko Katowicki Holding Węglowy musi zatrudnić 11 tys. osób, aby utrzymać dotychczasowy poziom wydobycia. Holding zastanawia się, czy nie otworzyć bram kopalń dla tych, którzy kiedyś zainkasowali odprawy i odeszli z branży - czytamy w dzienniku.
- Rzeczywiście, mamy taki pomysł - przyznaje w "GW" Konrad Miterski, przewodniczący rady nadzorczej Holdingu, ale zastrzega, że nie chodzi o masowe przyjęcia do pracy pod ziemią. Spółka chce raczej powrotu doświadczonych górników, z wieloletnim stażem, którzy mogliby szkolić młodzież.
Holding liczy też na powrót wykwalifikowanych inżynierów. - Kiedyś wielu z nich odeszło do energetyki - przyznaje na łamach dziennika Miterski i dodaje, że prawnicy spółki sprawdzają właśnie, czy nie ma już żadnych formalnych przeszkód, by ci, którzy skorzystali z odpraw, mogli wrócić.
Formalnie zakaz ich przyjmowania wygasł już z końcem 2002 r., gdy przestała obowiązywać ustawa z czasu rządów AWS. Do tej pory jednak spółki węglowe nie przyjmowały z powrotem osób, które skorzystały z pakietu, wychodząc z założenia, że byłoby to niesprawiedliwe wobec pozostałych górników.
Niewykluczone, że na górników, którzy kiedyś skorzystali z pakietu socjalnego, przychylniej spojrzy też Kompania Węglowa, największa górnicza spółka w kraju. W tym roku firma chce przyjąć do pracy prawie 4 tys. nowych pracowników. - Jeżeli ktoś, kto wziął odprawę, teraz się zgłosi, jego podanie zostanie rozpatrzone tak samo jak inne - mówi w "Gazecie Wyborczej" rzecznik Kompanii Zbigniew Madej.
Spośród górników, którzy wzięli kiedyś odprawy, dziś do kopalń mogłoby wrócić zaledwie kilka tysięcy. Większość jest już na emeryturze lub przekroczyła pięćdziesiątkę: wiek, w którym trudno byłoby pracować na dole.