Jeśli ktokolwiek chciałby wykorzystać koronawirusa do szybszej likwidacji kopalń, miejsc pracy, to mu się to nie uda - zapewnia Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności. - Jesteśmy na Śląsku gotowi na twarde negocjacje dotyczące przyszłości nie tylko sektora węglowego, ale mamy też bardzo duże obawy, co będzie się działo z pierwszym działem gospodarki, czyli przemysłem samochodowym. Problem jest taki, że nikt z nami nie rozmawia - ubolewa.
- Mamy do czynienia z obrzydliwym hejtem wobec nich, w zasadzie w całej Polsce. Przecież ci górnicy też chcieli być zdrowi i też ratowali swoje miejsca pracy, z premedytacją siebie nie pozarażali. Kopalnia to nie jest przedsiębiorstwo, które może stanąć na dwa, trzy tygodnie, a potem wrócić i produkować. To bardzo specyficzne miejsce pracy - mówi Dominik Kolorz.