Wszystkie kopalnie Kompanii Węglowej (KW) wznowiły we wtorek rano pracę po trwającym dobę strajku na tle płacowym. Na środę rano zarząd firmy zaprosił związkowców na rozmowy
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
"Cały czas jesteśmy gotowi na rozmowy. Chcemy jeszcze raz przedyskutować ze związkowcami sytuację i szukać możliwości porozumienia. Zamierzamy też przedstawić skutki, jakie przyniósłby ewentualny strajk generalny" - powiedział rzecznik Kompanii Zbigniew Madej.
Jak poinformował, we wtorek rano wszystkie kopalnie spółki pracują już normalnie. W ciągu doby przestoju KW nie wydobyła ani jednej tony z zaplanowanych ok. 195 tys. ton węgla, ponosząc ponad 40 mln zł strat z tytułu utraconych przychodów oraz kosztów stałych (odwadnianie, odmetanowanie, kontrola wyrobisk), które trzeba ponieść niezależnie, czy kopalnie pracują, czy nie.
Wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce (ZZGwP) Wacław Czerkawski uznał poniedziałkowy protest za "w 100 procentach udany". Stanęło wszystkie 16 kopalń Kompanii oraz zakłady powierzchniowe, nie było incydentów ani zagrożeń dla bezpieczeństwa kopalń. Związkowcy czekają na efekty środowych rozmów.
"Można powiedzieć, że najważniejszy postulat jest już ustalony - podwyżki muszą być. Rozbieżności dotyczą skali, tempa i formy tych podwyżek. To będzie najtrudniejsze w rozmowach" - ocenił Czerkawski.
Zapowiedział, że związki nie będą mogły zrezygnować ze swoich postulatów, ponieważ byłoby to "zmarnowanie wysiłku załóg", które podjęły w poniedziałek strajk. "Nie możemy się cofnąć, to byłby olbrzymi błąd, którego górnicy by nam nie wybaczyli" - dodał wiceszef ZZGwP.
Jeżeli środowe rozmowy zakończą się fiaskiem, tego samego dnia górnicze centrale związkowe mają zdecydować o dalszym proteście. Według Czerkawskiego, prawdopodobnie będzie to strajk generalny. Wśród związkowców są jednak różnice zdań, czy lepiej, "idąc za ciosem" zorganizować go jeszcze w tym roku, czy zaczekać do stycznia.
Według rzecznika KW, strajki mogą tylko utrudnić rozmowy o podwyżkach, bo pogorszą sytuację firmy i spowodują, że będzie ona przynosić straty. "Wówczas pole do płacowego kompromisu będzie coraz węższe" - podkreślił, przypominając, że oprócz 11-proc. podwyżki w przyszłym roku firma deklaruje powrót do rozmów w drugim półroczu, jeżeli wyniki okażą się lepsze od spodziewanych.
Związkowcy domagają się podwyżki wynagrodzeń w tym roku o 6,9 proc. i zwiększenia ekwiwalentu barbórkowego do 500 zł oraz podwyżki o 14 proc. w 2008 roku. Kompania proponuje w tym roku 4,8- proc. i zaliczkową wypłatę 500 zł z przyszłorocznej czternastej pensji oraz 11 proc. w przyszłym roku, co dałoby ok. 500 zł średniej podwyżki na osobę. Związki mówią o ok. 700 zł brutto. Wyliczyli, że spełnienie ich żądań to niecałe pół miliarda złotych; jak mówią - Kompanię na to stać.
"Podwyżki także są inwestycją - inwestycją w człowieka, która jak wszystkie inwestycje na pewno przyniesie dobre efekty nie tylko dla górników, ale dla całej firmy" - uważa Czerkawski.
Nadal trwa strajk w samodzielnej kopalni "Budryk" w Ornontowicach, gdzie działacze trzech związków - "Kadry", "Sierpnia 80" i "Jedności" blokują szyby i - jak mówi rzecznik zakładu Mirosław Kwiatkowski - uniemożliwiają większości załogi podjęcie pracy. Doba przestoju to ok. 14 tys. ton niewydobytego węgla i ok. 2,5 mln zł utraconych przychodów z tego tytułu.
Związkowcy sprzeciwiają się warunkom włączenia "Budryka" do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, co ma nastąpić z początkiem przyszłego roku. Chcą zarabiać tyle co w JSW, gdzie płace są najwyższe w górnictwie. Warunki porozumienia w sprawie przyłączenia do JSW zostały niedawno - już po raz drugi - odrzucone przez załogę w referendum.
Jak powiedział Kwiatkowski, część załogi zjechała we wtorek rano na dół innym szybem, jest to jednak zbyt mało, aby wznowić wydobycie węgla; górnicy będą więc prowadzić pod ziemią inne prace. Jeden z autokarów, którym górnicy mieli jechać do innego, oddalonego od siedziby kopalni, szybu, został zablokowany prywatnym samochodem związkowca. Dyrekcja kopalni powiadomiła policję. Zarząd deklaruje, że dopóki będzie trwał strajk, nie podejmie rozmów z protestującymi.
W Jastrzębskiej Spółce Węglowej, gdzie również prowadzony jest spór płacowy, trwa we wtorek referendum w sprawie ewentualnego strajku. Związkowcy chcieli podwyżek w tym roku o 11 proc.; w negocjacjach zeszli do 9,5 proc. Zarząd proponuje 8,5 proc., tłumacząc to gorszymi wynikami spółki, zmniejszeniem wydobycia węgla oraz stosunkowo wysokim wzrostem płac w spółce w poprzednich latach. Na przyszły rok związki chcą zwiększenia tzw. stawek zaszeregowania o 10 proc.