Za kilka miesięcy może się okazać, że górnicy wybierający się na emeryturę będą musieli odrobić wszystkie dni chorobowego, co oznacza dla niektórych nawet trzy lata dodatkowego fedrowania. Związkowcy już szykują pozwy do sądu.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
I tu pojawia się problem z interpretacją nowych przepisy. Zakład Ubezpieczeń Społecznych chce, aby górnicy odrabiali L4 od 14 listopada 1991 roku, a więc 16 lat wstecz (Wtedy zmieniły się zasady naliczania emerytur) - poinformowała katowicka "Gazeta Wyborcza".
Dla niektórych górników oznacza to kilka, a nawet kilkanaście miesięcy dodatkowego fedrowania. Szykuje się ostra walka, bo górnicze związki zawodowe już zapowiedziały pozwy do sądu. Chcą aby w sprawie wypowiedział się Sąd Najwyższy i wskazał, jak interpretować przepisy.
Górnicy przekonują, że skoro ustawa wchodzi w życie 1 stycznia 2008 r. (de facto weszła od 1 stycznia 2007, ale obowiązywało roczne vacatio legis), to nowe zasady powinny obowiązywać właśnie od tej daty. - Prawo nie może przecież działać wstecz - denerwuje się na łamach katowickiej "GW" Marceli Murawski, przewodniczący Sierpnia 80 w kopalni Polska Wirek, który ma już przygotowane dwa pozwy dotyczące jego działaczy.
Zamieszanie z górniczymi emeryturami może przynieść za t o jeden pozytywny skutek. Jest szansa, że skończy się tuszowanie wypadków w kopalniach. Zgodnie z nowymi zasadami górnicy będą bowiem musieli odrobić L4, gdy, ulegli wypadkowi w drodze do i z pracy. Tymczasem nie jest tajemnicą, że wielu górników, którym coś się stało w kopalni, mówiło lekarzowi, że wypadek zdarzył się w drodze do pracy. Stąd wielu górników ma do odrobienia dodatkowe miesiące L4.
Do oszust namawiali i dalej namawiają członkowi dozoru bhp, bo każdy wypadek to olbrzymi kłopot dla kopalni i jej dyrekcji.
Wiele wyjaśnia się już za kilka tygodni, gdy głos w sprawie górniczych emerytur zabierze Ministerstwo Pracy. Niedawno związkowcy spotkali się w Warszawie z przedstawicielami resortu i ZUS-u. - Jasno wyłożyliśmy nasze wątpliwości i liczymy, że ministerstwo zinterpretuje ustawę po naszej myśli. Jeśni nie, trzeba będzie pójść do sądu - mówi w katowickiej "Gazecie Wyborczej" Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników Polsce.