- Potraktowano swego czasu energetykę jak dojną krowę. Myślano, że dzięki niej przetrwa się trudną sytuację w górnictwie, a potem wyjdzie na prostą. Obraz jest dziś bardziej niż czarny. Na zwałach w energetyce i górnictwie leży około 20 mln ton węgla. W każdym miejscu kompleksu energetyczno-węglowego pojawiają się olbrzymie napięcia - diagnozuje w rozmowie z portalem WNP.PL Janusz Piechociński, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Polska-Azja, były wicepremier i minister gospodarki.
- Janusz Piechociński podkreśla, że zamiast podejmować w górnictwie decyzje, wskazywano w ostatnich latach, że to branża, która ma przed sobą perspektywy.
- Piechociński uważa, że do trwających w Polsce protestów mogą niebawem dołączyć przedstawiciele górnictwa węgla kamiennego oraz brunatnego.
- - Już pod koniec 2019 roku nie brakowało opinii, że koniunktura wynika z dodruku pieniądza i transferów socjalnych, a nie z podniesienia efektywności w naszej gospodarce i realizacji inwestycji - przypomina Janusz Piechociński.