Największa górnicza firma w Europie chce połączyć swoje cztery centra wydobywcze, co ma zwiększyć efektywność ich pracy i obniżyć koszty
Kompania nie przewiduje jednak dodatkowych nakładów finansowych na te inwestycje - mają się one zmieścić w kwocie 850 mln zł, którą firma zamierza przeznaczać co roku na inwestycje do 2015 r. - wyjaśnia dziennik.
Teraz każda kopalnia ma własny szyb, z którego dochodzi się do jej pokładów. W kopalni zespolonej wokół jednego szybu można by rozprowadzić wyrobiska sięgające do pokładów kopalni sąsiedniej. Tak mogłoby być np. w przypadku kopalń z Rudy Śląskiej - Bielszowice i Halemba, albo w przypadku kopalń Knurów i Szczygłowice.
- Z naszych 16 kopalń tylko Bolesław Śmiały jest oddalony od pozostałych, ale on ma być w tym roku przekazany Południowemu Koncernowi Węglowemu - mówi w "Rz" Zbigniew Madej, rzecznik KW. Biorąc pod uwagę ewentualną sprzedaż Silesii i kończące się złoża Wirka (szacowane na dwa lata), pozostałych 13 kopalń mogłoby stworzyć cztery zespolone.
- To daje lepsze możliwości wykorzystania złóż, np. planowanego nowego pola w Bielszowicach, do którego dostęp byłby na przykład z szybu Halemby - tłumaczy Madej. - To skróci czas dojazdu górników do pracy, więc poprawi efektywność, bo mogą podczas dniówki wydobyć więcej węgla.
Istotne są także wspólne systemy klimatyzacji i odmetanowienia chodników - w kopalni zespolonej działają jako jeden zbiorczy zespół, co spółkę mniej kosztuje (jeden zespół czujników może być bowiem wykorzystany nie w jednej, lecz na przykład w trzech kopalniach) - wyjaśnia "Rzeczpospolita".
Zespoły kopalń mogą się dla niektórych zakładów okazać jedynym ratunkiem. Z informacji "Rz" wynika, że choć KW zamknęła rok zyskiem, to jedna z jej najbardziej znanych kopalń - Halemba - przyniosła w 2007 r. prawie 330 mln zł strat, zamykając kolejny rok na sporym minusie. Dla Halemby powstanie kopalń zespolonych to jedyny sposób na uniknięcie likwidacji z powodu nierentowności.