Zarząd Kompanii Węglowej zdecydował we wtorek o unieważnieniu przetargu na sprzedaż kopalni "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach - poinformował rzecznik firmy Zbigniew Madej.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Rozczarowanie jest ogromne, to miała być pierwsza w historii sprzedaż czynnej kopalni prywatnemu inwestorowi. We wtorek po południu zarząd Kompanii Węglowej, do której należy Silesia, unieważnił przetarg. Uznano, że szkocka firma Gibson Group International, która była gotować zapłacić za Silesię 250 mln zł, nie spełniła wszystkich wymogów "formalno-prawnych". Do 30 czerwca, kiedy minął termin podpisania umowy, GGI nie dostarczyła Kompanii wszystkich wymaganych dokumentów, w tym potwierdzenia zarejestrowania swojego oddziału w Polsce. Firma zbyt późno wystąpiła też do MSWiA o zgodę na nabycie działek na terenie kopalni oraz nie poinformowała Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zamiarach kupna Silesii - czytamy w "GW".
Nie brakuje głosów, że były to tylko preteksty do unieważnienia przetargu. Wiarygodność firmy, należącej w całości do Toma Gibsona, od początku budziła podejrzenia. Prasa zwracała uwagę, że kapitał założycieli GGI wyniósł jedynie sto funtów, nie mówiąc już o tym, że jednym z pierwszych przedstawicieli Gibson Group International w Polsce, był Kazimierz Żyrek, kontrowersyjny związkowiec-biznesmen, handlujący niegdyś węglem - przypomniała "Gazeta Wyborcza".
Przedstawiciele Kompanii nie chcieli wczoraj powiedzieć, co dalej z Silesią. Możliwości są dwie: powtórzenie przetargu lub likwidacja kopalni, która tylko w tym roku przyniosła już ponad 5 mln zł strat. O drugim z wariantów nie chcą nawet słyszeć związkowcy, którzy od początku popierali pomysł sprzedaży zakładu.
- Jeżeli ktoś myśli, że pozwolimy teraz na zalanie kopalni, to się grubo myli. Będziemy bronić jej do końca - zapowiada Dariusz Dudek, szef "Solidarności" w Silesii, który przekonuje dziennikarzy "Gazety Wyborczej", że Gibson Group International zgromadziła komplet dokumentów, a opóźnienie to wina Kompanii Węglowej, która m.in. nie dostarczyła na czas numerów działek niezbędnych do złożenia wniosku w MSWiA.
Dominik Kolorz, szef górniczej "S" uważa, że spółka węglowa mogła przedłużyć termin negocjacji o trzy miesiące, czyli do końca września. Taki wniosek złożył Gibson, który niedawno był w Katowicach. - W Silesii są jeszcze zapasy węgla. Na zamknięcie zakładu na pewno się nie zgodzimy - przekonuje Kolorz.
Sprawa Silesii może znaleźć swój finał w sądzie. Nie wiadomo bowiem, co z 4 mln wadium, które GGI wpłaciła na konto Kompanii Węglowej. Umowa zakładała, że w przypadku, gdyby Szkoci nie wywiązali się ze swoich zobowiązań, wadium przepada. Teraz aby odzyskać pieniądze, będą próbowali udowodnić, że opóźnienia w dostarczeniu dokumentacji nie wyniknęły z ich winy - napisała "Gazeta".
Zobacz także:
Zarząd Kompanii Węglowej zwleka w sprawie "Silesii"
Związkowcy z kopalni "Silesia" zaniepokojeni problemami ze sprzedażą firmy