Z wielkiej chmury mały deszcz. Zapowiedziany na poniedziałek strajk ostrzegawczy w kopalni Halemba-Wirek nie odbył się. Związkowcy tłumaczą, że zawiesili akcję, bo chcą wywalczyć jeszcze więcej.
Związkowcy tłumaczą się, że wycofali się ze strajku, bo chcą wywalczyć jeszcze więcej. - Sama Halemba doszła do wniosku, że strajk w jednej tylko kopalni nie ma sensu. W rozwiązanie tej sprawy chcemy zaangażować wszystkie kopalnie - tłumaczy Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Związkowcy przekonują, że Kompania Węglowa nie wywiązuje się z obietnicy podwyżek, które wynegocjowano w styczniu tego roku i chce odebrać każdemu z górników po około 200 zł premii.
Protest rozpoczął się od kopalni Halemba-Wirek, bo tam dyrekcja jako pierwsza zapowiedziała takie rozwiązanie. Tymczasem premie zdaniem związkowców mają być też obcinane w innych kopalniach wchodzących w skład spółki.
Kompania zapewnia, że wywiązuje się z zadeklarowanych podwyżek (średnio po 620 zł na pracownika), a mniejsze premie będą tylko tam, gdzie i tak doszło już do przekroczenia tzw. funduszu płac.
Kolejne spotkanie zarządu z komitetem protestacyjnym stworzonym przez wszystkie największe centrale związkowe zapowiedziano na czwartek. Jeżeli tym razem nie będzie porozumienia, to strajk jest podobno przesądzony. Z tą tylko różnicą, że zamiast tylko jednej kopalni, obejmie on 17 zakładów. Dojdzie do niego prawdopodobnie 14 lipca.