Mimo że z bełchatowskiej kopalni na emerytury odejdzie do końca roku ponad 300 osób, firma nie organizuje rekrutacji. Stan uzupełniony będzie poprzez zatrudnianie pracowników z trzech należących do kopalni spółek.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
W lipcu mówiło się, że będzie to 500 osób, wedle ostatnich szacunków do końca roku zakład zamierza opuścić ponad 300 pracowników. Jak podaje "Dziennik Łódzki", obecnie 30 proc. zatrudnionych w kopalni to ludzie między 50. a 60. rokiem życia.
Według Wiesława Szteli, dyrektora ds. pracowniczych i administracyjnych, chodzi nie tylko o to, by pozyskać sprawdzonych pracowników, którzy znają swój fach, zamiast przyjmować niedoświadczone osoby podczas rekrutacji. Etat w kopalni ma być formą uhonorowania najlepszych za dobrą pracę.
Z awansem do pracy w kopalni związana jest również znacząca poprawa zarobków. Nikt nie chce ujawnić, ile będą zarabiać nowo przyjęci. Wiadomo jednak, że średnia płaca za osiem pierwszych miesięcy 2007 roku (bez wliczania należnej wszystkim pracownikom rocznej nagrody z zysku) sięgnęła prawie 3,9 tys. zł brutto - wylicza dziennik.
Kopalnia w ubiegłym roku zatrudniała łącznie 8 tys. 83 osoby, już w sierpniu stan spadł do 7 tys. 949, a to oznacza, że po raz pierwszy od 1981 roku KWB w Bełchatowie zatrudnia mniej niż 8 tys osób. Dział kadr sięgać będzie przede wszystkim po pracowników spółek Ramb, Betrans i TG "Bewa", w których w minionym roku pracowało w sumie 1.570 osób.
Kandydatów wskazują szefowie działów w porozumieniu z prezesami, a pracownicy przechodzą rozmowy kwalifikacyjne. Spółki, które transferują swoich pracowników do kopalni, braki kadrowe uzupełniają, organizując rekrutacje - wyjaśnia "Dziennik Łódzki".