Musimy jako Polska potraktować węgiel jako paliwo przejściowe - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Marek Wesoły, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, nowy pełnomocnik rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego.
- Na pewno istotną sprawą będzie kwestia notyfikacji górniczej umowy społecznej. Już po podpisaniu umowy społecznej doszło do napaści Rosji na Ukrainę i przyszło nam funkcjonować w realiach kryzysu
energetycznego.
Na pewno kwestia notyfikacji wniosku opartego o umowę społeczną dla górnictwa znajduje się wśród priorytetów. Zatem na złożenie czeka projekt aktualizacji tego wniosku. Będziemy tutaj też uwzględniać aktualizację Polityki energetycznej Polski do 2040 roku, która niebawem powinna się pojawić.
- W końcu marca, bądź na początku kwietnia tego roku ten projekt powinien zostać udostępniony. Będziemy się chcieli przyjrzeć temu, co zmieni się w podejściu do polskiego węgla. Musimy jako Polska
potraktować węgiel jako paliwo przejściowe. To bowiem sprawa bezpieczeństwa energetycznego Polski. Zresztą wystarczy spojrzeć, co dzieje się wokół nas i ile węgla sprowadza się do krajów Unii
Europejskiej. Oczywiście ważną sprawą jest także ta dotycząca unijnego rozporządzenia w zakresie emisji metanu.
Rozporządzenie wprowadza normę emisji metanu w wysokości 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla. Miałoby to wejść w życie już w 2027 roku. A w 2031 roku miałoby też objąć kopalnie węgla koksowego. Nie wyobrażam sobie, żeby to rozporządzenie nie zostało złagodzone. Będziemy zabiegać o kompromis w unijnym rozporządzeniu metanowym, dający możliwość emitowania przez
polskie kopalnie 8 ton metanu na 1000 ton wydobywanego węgla.
- Tak byłoby jeszcze lepiej. Gdyby natomiast udało się nam osiągnąć możliwość emitowania przez kopalnie 8 ton metanu na 1000 ton wydobywanego węgla, to byłby to bolesny, ale jednak kompromis. Taki, dzięki któremu nie doszłoby u nas do zamykania kopalń.
Chcemy tę normę emisji metanu w wysokości 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla zwiększyć do 8 ton. Mamy to również uzgodnione z prezesem Polskiej Grupy Górniczej Tomaszem Rogalą.
- Tak. Jestem w stałym kontakcie z Anną Moskwą, minister klimatu i środowiska, która pilotuje tę kwestię. I jak tylko zaprosi nas do czynnego udziału w negocjacjach, to będę w nich uczestniczył. Jako
Ministerstwo Aktywów Państwowych wspomagamy działania w tym zakresie.
Należy tu przypomnieć, że niedawno wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zaapelował do europosłów wszystkich polskich partii, zarówno z obozu rządzącego, jak i opozycji, o odrzucenie proponowanych unijnych przepisów dotyczących emisji metanu.
Uważam, że w tej sprawie wszyscy polscy europarlamentarzyści powinni stanąć murem i wykonać robotę w swoich frakcjach politycznych. Tego wymaga bowiem polska racja stanu. Nie wyobrażam sobie konieczności szybkiego zamknięcia polskich kopalń. Byłaby to bowiem klęska zarówno energetyczna, jak i społeczna.
Węgiel powinien być naszym paliwem przejściowym
Jest pan optymistą w zakresie negocjacji co do emisji metanu?
- Jestem umiarkowanym optymistą. Liczę, że w Unii Europejskiej będzie zrozumienie dla Polski. Pozostał bowiem ten biedny węgiel, który znowu miałby dostać przysłowiowego kopniaka. A przecież węgiel powinien być naszym paliwem przejściowym. Obecnie mamy wojnę na Ukrainie i kryzys
energetyczny. Liczymy, że w Unii ze zrozumieniem podejdą do naszego położenia.
Trudno doszukać się tutaj logiki w podejściu Unii Europejskiej, bo skoro węgiel koksowy - potrzebny do produkcji stali - jest na unijnej liście surowców strategicznych, to strzałem w kolano byłoby uderzenie rozporządzeniem metanowym w kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej wydobywającej węgiel koksowy właśnie.
- Rzeczywiście brakuje tu jakiejś spójności w podejściu. Węgiel koksowy znajduje się na unijnej liście surowców krytycznych. Zatem liczymy, że będzie to również uwzględnione. Liczę, że dyskusja w tym zakresie będzie wyważona i merytoryczna.
Czy będą w polskim górnictwie realizowane inwestycje mające na celu zwiększenie wydobycia w okresie długoterminowym, wykraczającym poza najbliższe dwa, trzy lata?
- Jest w tym zakresie zielone światło wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Mogę powiedzieć, że będzie dążenie do tego, żeby sięgnąć po nowe pokłady węgla w celu zwiększenia krajowego wydobycia i zredukowania importu węgla do Polski.
Górnictwo będzie stopniowo wygaszane. W umowie społecznej zapisano rok 2049, jako datę
odejścia w Polsce od wydobycia węgla kamiennego energetycznego. Natomiast w kolejnych latach będą realizowane inwestycje mające na celu zwiększenie wydobycia w polskich kopalniach.
Kwestie kopalni Bielszowice i zasobów węgla koksowego
Od dłuższego czasu w środowisku górniczym wskazuje się, że w przypadku kopalń Halemba i Bielszowice można sięgnąć po pokłady węgla koksowego, co również wydłużyłoby ich funkcjonowanie. Jak się pan na to zapatruje?
- Na pewno łatwiej będzie o decyzje w przypadku kopalni Halemba, która ma łatwy dostęp do pokładów węgla energetycznego. Natomiast będę też chciał się zająć kwestią kopalni Bielszowice i zasobów węgla koksowego. Nie należy opracowań, jakie w tym zakresie wykonano, wyrzucać do kosza,
tylko trzeba się temu przyjrzeć.
Będę zatem chciał się tym zająć. Należy się zastanowić nad tym, czy da się legislacyjnie przeprowadzić działania, aby obok Jastrzębskiej Spółki Węglowej powstał u nas podmiot, który także mógłby wydobywać węgiel koksowy. Będziemy nad tym pracować, bo byłoby to z korzyścią dla polskiego górnictwa.
W roku 2022 zaimportowaliśmy do Polski ponad 20 mln ton węgla. To olbrzymia ilość w kontekście tego, że wydobycie w polskich kopalniach spada.
- Rzeczywiście wróciliśmy do wysokiego importu. W ubiegłym roku ściągaliśmy ten węgiel, skąd tylko było można w realiach wojny na Ukrainie. To był specyficzny rok, nie brakowało obaw o to, jak w zimie
będzie się przedstawiać zaopatrzenie w węgiel. Zima okazała się łaskawa, natomiast zdołano zaimportować tyle węgla, że ludzie mogli się zaopatrzyć.
Ten import był nawet za wysoki i trzeba będzie zagospodarować nadwyżki, jakie pozostały. Natomiast już teraz trzeba myśleć o kolejnej zimie i kolejnym sezonie grzewczym, żeby odpowiednio się do niego przygotować.
Od dłuższego czasu można usłyszeć opinie, że sprawy górnictwa i energetyki powinny zostać skupione w jednym resorcie, bowiem obecnie górnictwem zajmuje się Ministerstwo Aktywów Państwowych oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska, co nie sprzyja koordynacji działań. Co pan o tym sądzi?
- Dyskusja o tym, jak prowadzić politykę w zakresie surowców oraz energetyki długo trwała w Prawie i Sprawiedliwości oraz w Zjednoczonej Prawicy i nadal trwa. Dostrzegane są zarówno dobre, jak i słabsze strony obecnego zorganizowania. Natomiast czas na ewentualne zmiany przyjdzie
wtedy, kiedy wygramy wybory i potem będziemy wchodzić w kolejną kadencję.
Czego życzyć dzisiaj Markowi Wesołemu jako nowemu sekretarzowi stanu w resorcie aktywów państwowych?
- Na pewno tego, żebyśmy mieli jak najwięcej partnerów do rozmów, którym na sercu leży dobro Polski. A ponadto życzyć tego, aby w Unii Europejskiej dostrzegli atuty wynikające z tego, że jeszcze wydobywamy węgiel.
Przecież Polska ze swoim węglem mogłaby w tych trudnych czasach stanowić bufor bezpieczeństwa dla europejskiej elektroenergetyki. Chciałbym też, żeby okazało się, że jesteśmy skutecznymi ministrami tu w Ministerstwie Aktywów Państwowych i żeby udało nam się zrobić coś pozytywnego dla Polski i polskiej gospodarki.